Ilość stron: 32
Przedział wiekowy: 3+
Link do książki na stronie wydawcy
Winnie to sympatyczna czarownica, pisałam Wam o niej TU, więc już pominę jej charakterystykę :) ale jeżeli nie czytaliście recenzji książeczki "Czarownica Winnie" cofnijcie się do niej :)
Tym razem Winnie wraz z kotem Wilburem wybrała się na wycieczkę w kosmos. Była to wielce pouczająca wyprawa. Winnie i Wilbur z okien rakiety mieli okazję zobaczyć różne planety, gwiazdy, planetoidy, mijali również latający spodek.
Punktem kulminacyjnym wyprawy był piknik, na planecie zamieszkanej przez kosmiczne króliki. Zwierzaki były bardzo ciekawe gości z innego świata oraz przysmaków przez nich przywiezionych. Okazało się jednak, że mają zupełnie inny gust niż Winnie i Wilbur. Królikom smakował metal, a z metalu była rakieta!
Co z tego wynikło? Czy Winnie i Wilburowi udało się wrócić do domu?
"Winnie i kosmos" to książeczka, dzięki której słownik naszego dziecka poszerzy się o sporo nowych wyrazów. Myślę, że warto, żeby rodzice, zanim przekażą książkę maluchowi, zapoznali się z nią i przygotowali się na pytania, które mogą paść w związku z rysunkami i tekstem zawartym w książce. Czytanie "Winnie w kosmosie" jest bowiem dobrą okazją, by wprowadzić takie pojęcia jak planeta, księżyc, planetoida, satelita. Na każdej stronie książki znajduje się rysunek z planetą oraz odpowiadającym jej symbolem astrologicznym, dziecko pozna więc wszystkie planety układu słonecznego. Może nie trzylatkom, ale trochę starszym dzieciom, warto poopowiadać czym charakteryzują się poszczególne planety.
Książka ma twardą okładkę, śliskie kartki i jest szyta. Ilustracje są specyficzne, często poukładane na stronach tak jakby w komiksie. Obrazki zawierają w sobie bardzo dużo szczegółów.
Wiki bardzo się spodobała książka "Winnie w kosmosie". Zarówno przy tej części jak i przy "Czarownicy Winnie" szukanie kota okazało się świetną zabawą, oczywiście przy oglądaniu/czytaniu książeczki ciągle pada pytanie "co to?" także przejrzenie całej książki zajmuje nam sporo czasu i zabawy przy tym jest bardzo dużo :)
Muszę przyznać, że do tej pory z Wydawnictwa Papilon mieliśmy dwie książeczki o Winnie i dwie o Elmerze i wszystkie okazały się świetnym wyborem. Wiki pomimo tego, że nie ma jeszcze 3 lat, baa nawet 2 nie ma, bardzo je lubi. Te książki mają coś takiego w swojej szacie graficznej, że przyciągają dzieci, a rodziców zadawalają przekazywaną wiedzą. Polecam :)
A u nas dwa dni temu był dzień kosmosu. Szkoda, że wtedy nie miałam tej książki. Ale nic straconego, zawsze można do kosmosu powrócić. :)
OdpowiedzUsuńJa bym chciała zapoznać się z Winnie, ale ta część o kosmosie nie bardzo mnie chyba interesuje;)
OdpowiedzUsuńMy poznałyśmy Winnie dzięki Twojemu blogowi. Poszukamy też tej części.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej serii, ale na przyszłość sobie zapamiętam ;)
OdpowiedzUsuńChyba mam słabość do książek dla dzieci - ta strasznie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
A mnie jakoś do tej Winnie (mimo Twoich recenzji) nie ciągnie...
OdpowiedzUsuńAle nie mówię "nigdy", może kiedyś przypadkiem trafimy na nią w bibliotece i Janka zauroczy :) (albo Justysię, może prędzej...)
Cudna :) chętnie bym poczytała :D
OdpowiedzUsuńpozycja już zamówiona - czekamy
OdpowiedzUsuń