Jak to jest, że są ludzie, których NIE ZNAM, ale NIE LUBIĘ. Tak zwyczajnie pojawiają się na horyzoncie, a mi już ciśnienie do góry skacze, a niech spróbują się jeszcze odezwać, czegoś chcieć ...
Raz na jakiś czas przykładowo przychodzi do mnie do pracy taki jeden Pan ... nie wyobrażacie sobie jak on mnie wkurza, wystarczy, że kręci się po biurze, nie musi się nawet do mnie odzywać i tak mnie wkurza. Dlaczego to tak jest? Niczym sobie nie zasłużył, a mi trudno jest się upilnować i rozmawiać z nim jak z innymi ludźmi. Autentycznie jest to wyczuwalne, że go nie lubię.
Mam wyrzuty sumienia, ale nie potrafię wzbudzić w sobie przyjaźniejszego nastawienia do tego człowieka.
Nie ma wielu tak działających na mnie
ludzi, ale jednak ... W sumie, naliczyłam 3 takie osoby, z czego z
dwiema nie mam żadnego kontaktu i dawnooo ich nie widziałam na oczy.
Tylko trzy?Ja mam masę takich. Paskuda ze mnie i już.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że tylko 3 osoby, bo autentycznie mam wyrzuty sumienia, po każdym, na szczęście rzadkim kontakcie z daną osobą
UsuńMoże nie lubisz DLATEGO, że nie znasz?
OdpowiedzUsuńW młodości (dawnoooo...) też miałam taką listę, ale była na niej na przykład Monica Bellucci, której nie lubiłam chyba li tylko z czystej zazdrości, a co do której teraz, po przeczytaniu kilku wywiadów i "poznaniu" od innej strony, min. jako mamy, mam już inne zdanie.
Oczywiście z "prawdziwymi" ludźmi bywa inaczej... czasem warto spróbować się bliżej poznać, a czasem zostaje tylko uciekać w jak najdalszy kąt :D
Wielu ludzi się nie zna, a jednak nie wszystkich się nie lubi.
UsuńPrzykładowo: w liceum, na przerwach co jakiś czas miałam okazję na korytarzu widzieć dziewczynę która właśnie tak swoją istotą mnie wkurzała. Oczywiście na temat różnych nieznanych mi osób miałam też jakieś swoje zdanie: ta wygląda na miłą osobę, wiecznie uśmiechniętą, tamta ma świetne włosy, z chłopakami to wiesz jak jest :) Ale nikt w całej szkole nie drażnił mnie oprócz tej jednej dziewczyny, z którą nie zamieniłam nawet zdania.
Może faktycznie jakbym miała częściej z nią kontakt, jakbym ją bliżej poznała ... może moje nastawienie by się zmieniło. Tyle, że ja jej nie chciałam wcale poznawać
Spróbuj zagadnąć do tego pana, powiedzieć jakiś żart, albo sprawić mu przyjemność komplementem. Może, kiedy się uśmiechnie poczujesz do niego sympatię.
OdpowiedzUsuńAleż ten Pan się uśmiecha i nawet mnie przeprasza za to, że mi przeszkadza :)
UsuńJa myślę, że chodzi trochę o to, jak się porusza, jak mówi ...
Tylko trzy! kobieto, nie masz się o co martwić! mnie połowa ludzkości wkurza :P ale faktycznie są tacy ludzie, którzy irytują bez powodu...
OdpowiedzUsuńJa ogólnie o ile jestem odludkiem, o tyle ogólnie do wszystkich ludzi mam raczej pozytywne nastawienie. Dlatego mam wyrzuty, jak tak bez powodu kogoś nie lubię i wręcz mu to okazuję
UsuńOk trochę przesadziłam z tym pozytywnym nastawieniem. Jak kogoś poznaję to jestem pozytywnie nastawiona, jak już poznam to wiadomo różnie bywa :)
Usuńdokładnie mam tak samo :) ale przyznaj, że niektórzy nie dadzą się polubić, choćby się bardzo chciało :)
UsuńMoim zdaniem to polega na tym, że od niektórych ludzi bije po prostu taka negatywna, że tak to nazwę aura. Są ludzie, którzy mają po prostu bardzo odpychający styl bycia, zachowania itp., a inni to wyczuwają - sama tak mam, że nie znam niektórych, ale gdy tylko ich widzę to mam ochotę przyłożyć im krzesłem. Po prostu niektórych nie lubi się za to, że istnieją ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie coś z tym zachowaniem jest. Dziewczyna, która na mnie tak działała była taka, jak to ująć, strasznie energiczna, nerwowo ruchliwa. Wspomniany Pan energiczny nie jest, jest za to taki trochę jakby nieśmiały i w tej swej nieśmiałości nerwowo ruchliwy. :) ale wymyśliłam :)
UsuńŻeby jeszcze zakręcić - mój mąż też jest energiczny, szybki, itp. a jakoś zupełnie przeciwne uczucia we mnie wzbudził :)
też tak mam, tyle że mi to akurat nie przeszkadza ; P
OdpowiedzUsuńKwestia charakteru :)
UsuńCzasami tak jest. Ludzie roztaczają wobec siebie różne aury i po prostu nie każdy Tobie odpowiada. Osobę, której nie znasz i nie lubisz, możesz poznać i faktycznie stwierdzić, że jest 'ok', ale i tak dalej czuć, że coś jednak nie pasuje. Tak samo jest z ludźmi, którzy pozytywne wibracje roztaczają. Z góry wiesz, że lubisz tą osobę i w ogóle jest taka milutka i 'och i ach', a jak poznasz, to wcale nie musi być taka fajna, ale i tak gdzieś tam przymyka się na to oko. Tak już jest ;)
OdpowiedzUsuńMasz racje :) Osoby, których nie znam, a tak po prostu wiem, że są fajne :) też spotykam
OdpowiedzUsuńTeż tak mam :))
OdpowiedzUsuńmama taka reakcję na ankieterów sprzed Biedronki, no plaga! wrr
OdpowiedzUsuńNie wiem,co Ci poradzić:)
OdpowiedzUsuńCzasem i tak bywa.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam jeszcze takiej osoby w moim zyciu... ciekawe.
OdpowiedzUsuńZnam to :(
OdpowiedzUsuń