świąteczny

Rotator

sobota, 5 października 2013

Żegnaj smoczku! oby ...

O Matko! na co, my się zdecydowaliśmy (a w zasadzie to mój pomysł był) ... 
Smoczek to serio fajna sprawa. Kładziesz dziecko do łóżka, dajesz butelkę z kaszą, a jak wypije dajesz smoczek, mówisz "Panie Boże idę już spać ...", robisz krzyżyk i wychodzisz. I dziecko zasypia. 

Cóż te piękne czasy właśnie się skończyły. 

źródło: internet
Popatrzyłam w żłobku, że dzieci w wieku Wiki smoczków już nie noszą i postanowiłam naszego smoczka też się pozbyć. Wiki w zasadzie w ciągu dnia go nie używała, w żłobku rano oddawała go Pani i nie potrzebowała go, aż do popołudnia kiedy to Pani wypuszczała ją do mnie do szatni. Tam pierwsze co, to biegła do szafeczki i smoczka do buzi wsadzała. Później w domu, jak już zabawą się zajęła, to o nim zapominała. Dopiero jak senna była, to szła po smoczka, po misie, po poduszeczkę - taki jej zestaw :)


W piątek wieczorem już do snu smoczka Wiki nie dostała. Długo oj długo trwało zasypianie. Był płacz, były krzyki "nie, nie, nie, nie ..." z jednoczesnym uderzaniem rączkami o przewijak, było czytanie i śpiewanie ... w końcu zasnęła. W nocy się przebudziła i znowu jojczenie było, przez chwilę w naszym łóżku leżała, ale ostatecznie, kazała się do swojego łóżeczka położyć i zasnęła. Dziś ogólnie cały dzień było dobrze, smoczka nawet nie szukała, tyle, że nie było drzemki od 11 do 13, którą to dziecko miało w zwyczaju sobie robić. Popołudniu poszłyśmy na spacer, żeby Wiki się zmęczyła, później były zabawy. Później bajkę wszyscy razem zaczęliśmy oglądać. Jak już Kruszyna wyglądała na taką zmęczoną, śpiącą to położyliśmy ją do łóżka, trochę jej poczytam ... wszystko ok do momentu, kiedy oddaliłam się od łóżeczka. Znowu płacz ... W końcu włączyliśmy Kołysanki utulanki, które puszczaliśmy jej jak była maleńka :) i to był dobry chwyt :) zasnęła, ale co się napłakała ... :(

Ciekawe jak długo będzie jej brakowało smoczka. Chciałabym, żeby w naszym wieczornym rytuale, zamiast smoczka zagościło czytanie książki, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Póki co, są momenty, kiedy mam ochotę ulec i dać jej tego smoczka. Powstrzymuje mnie tylko fakt, że jak się złamię teraz, to od początku będziemy przechodzić to samo za jakiś czas i do tego będzie jeszcze gorzej, bo Mała będzie wiedziała, że jak wystarczająco głośno będzie jojczyć to w końcu damy jej to czego chce. 

Oby jutro było lepiej ... 
 

10 komentarzy :

  1. Dzięki.

    mam nadzieję, że za wcześnie sobie nie wymyśliłam tego rozstania ze smoczkiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia.
    Rad nie mam żadnych, bo u nas smoka w ogóle nie było - przestawialiśmy się tylko z tulenia i gadulenia przed snem na zasypianie samodzielne i było.. łatwo - w sumie bez mamy J. zasypia szybciej niż ze mną i kolysankami (też mamy Utulanki...) :D
    a butlę przed snem odstawiliśmy na zasadzie - nie ma i nie będzie - i zrozumiał
    życzę cierpliwości - nie łam się, bo mała wyczuje!

    OdpowiedzUsuń
  3. poczatki są trudne, ale ważna jest determinacja. a bez czytania nie am spania! jak Adaś mnie wkurzy i idzie spać bez czytania to tak mi smutno że głowa mała. Fajne takie rytuały. Niech mała sama wybierze co będziecie czytać i pójdzie lekko ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Musi się przyzwyczaić, wierzę, że z każdym dniem będzie lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiadomo, że każde dziecko inne, ja córkę odzwyczajałam tak: a dodam jeszcze, że miała 2,5 roku, smoczek tylko do spania. Wzięłam nożyce i ucięłam samą końcówkę tej gumy, tak dosłownie kilka milimetrów. Młoda wzięła do buzi, wyjęła, polizała i mówi, że się "źepśuło". No, zepsuło, trudno mama nie ma pieniążków, nie możemy kupić nowego. Pierwszą noc miała smoka w ręce i co chwilę próbowała wkładać do buzi, ale jej nie pasował. Drugą i kilka kolejnych już tylko w ręce, potem zasypiałą ze smoczkiem w dłoni, ale w nocy już gdzieś tam jej wypadał, aż wpadł za łóżko i dalej tam leży. Przy przedświątecznych porządkach się wyjmie. W sumie trwało to tydzień, bez płaczu. Wytrwałości życzę, uważajcie tylko, żeby zamiast smoczka paluszek nie wszedł w ruch, bo to zmora na kilkanaście nawet lat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno niedługo się przyzwyczai ;) Cierpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. My też walczymy :/ Ale u nas to już konieczność, bo Maluch ma wadę zgryzu. Na razie próbuję z odcięciem końcówki, bo nie chcę takich drastycznych 'odstawień'. Maluchowi ewidentnie nie pasuje taki odcięty, zobaczymy co będzie w nocy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie lepiej :) przyzwyczai się :) moja siostra tez długo nie chciała oddać smoczka, ale w końcu mam zrobiła w nim wielką dziurę i opowiedziała jej, że przez okno wleciał kruk i przedziobał smoczek, bo takie duże dziewczynki już nie potrzebują takich rzeczy. I wiesz, że pomogło? :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że odwiedziłaś/eś mojego bloga :) jeszcze milej mi będzie jak zostawisz kilka słów komentarza :) Zapraszam do kolejnych odwiedzin :)