świąteczny

Rotator

środa, 29 września 2010

"Marina" Carlos Ruiz Zafón

Nie mam dziś weny do pisania, więc może krótko: książka "Marina" Carlos Ruiz Zafón bardzo mi się spodobała :) chyba wybiorę się do mamy lub do biblioteki w celu wyszukania innych książek tego autora.


"... pieniądze nie mają znaczenia, chyba że ich brakuje."


"Zapewniłam go, że nie obchodzą mnie krążące na jego temat plotki. Było mi wszystko jedno, co robił. Chciałam tylko być częścią jego życia. Do końca. Bez niedomówień i bez tajemnic."


"Ludzka podłość - ... - jest lontem czekającym tylko na odpowiednią iskrę."


"Jeden z moich serdecznych przyjaciół powiedział mi kiedyś, że problemy są jak karaluchy - ... - Póki kryje je ciemność, wcale się nie boją, ale wystarczy poświecić, a natychmiast się spłoszą i pierzchną."

niedziela, 19 września 2010

Gołąbki

Naczytałam się przepisów i w końcu dziś na obiad zrobiłam po raz pierwszy gołąbki - nie wyszły takie pyszne jak babcine. Babcia robiła wyjątkowe gołąbki, miodowiec, omlety, ... 

Szkoda, że jak babcia żyła, mnie zupełnie nie interesowało gotowanie, pieczenie ... Miałam okazję nauczyć się gotować chociaż to, co najbardziej w Jej wykonaniu mi smakowało. Niestety nie wykorzystałam nam danego czasu.

Dziś mogę jedynie próbować odgrzebać w pamięci wspomnienie smaku moich ulubionych gołąbków i eksperymentować w kuchni. Może z czasem uda mi się choć trochę zbliżyć do smaku tych ulubionych.

czwartek, 16 września 2010

Grzybobranie

Dziś z siostrą i moją nową mamą (oczywiście teściową mam na myśli) byłyśmy w lesie na grzybach :) Grzybów już tak dużo nie ma, ale nazbierałyśmy pełne wiaderka :) 

Uwielbiam "chodzić na grzyby" :) spacerować po lesie, wdychać zapach lasu, wpatrywać się w otaczającą zieleń, wsłuchiwać w szum drzew, ... Zbieranie grzybów zazwyczaj trochę  gorzej mi idzie, ale jak już znajdę grzybka to zachwycam się tym jaki jest zgrabny, jak śmiesznie urósł, w jakim dziwnym miejscu :) ...



Dziś, w zasadzie przez przypadek, zabrałam ze sobą aparat :) Będę mogła dzięki temu trochę dłużej cieszyć się widokiem grzybków :)


Największą radość sprawiają mi bliźniaki :) W tym roku byłam na grzybach 2 razy i znalazłam tylko jedne bliźniaczki, ale za to jakie śliczne :)


Znacznie mniej lubię czyścić, suszyć, zaprawiać ... grzyby. Dzisiejszego popołudnia ledwo się zmusiłam do tej roboty.


Marudziłam, że już więcej na grzyby nie jadę, bo nie chce ich przerabiać, ale podejrzewam, że jak tylko padnie propozycja: "Jedziemy na grzyby?" to chętnie znowu się wybiorę :)

wtorek, 14 września 2010

Łzy szczęścia :)

Wczoraj wieczorem, leżąc wtulona w mojego Skarba uświadomiłam sobie, jak bardzo szczęśliwa jestem, jak wiele od życia dostałam. Dostałam to, o czym nawet nie miałam odwagi marzyć. 

Nie minęło dużo czasu, od chwil w których byłam pewna, że do końca życia będę samotna. Nie myślę o takiej zupełnej samotności, mam kochających rodziców, siostry, przyjaciółkę, znajomych ... Mam na myśli życie samotne, bo bez męża, bez dzieci. Ta samotność miała być wynikiem mojej decyzji, mojego charakteru, choroby ... i pewnie kilku innych czynników.

Być może zbyt wiele zrzucam na łuszczycę, są przecież ludzie, którzy z tą chorobą żyją szczęśliwi, mają rodziny, nie jest ona dla nich, aż takim strasznym przekleństwem, wstydem jak dla mnie. Raczej mój charakter, jest bezpośrednią przyczyną tego jak kształtowało się moje życie i w jakim kierunku zmierzało. 

Po mimo tego, że jestem mocno przeciętna, tego że nie szukałam, a wręcz unikałam okazji do poznania mężczyzn, znaleźli się tacy co byli mną zainteresowani. Co z tego, skoro ja nie dałam szansy ani im, ani sobie. Gdy zaczynali mówić o naszej przyszłości, dzieciach, gdy zaczynali mówić o miłości, ja kończyłam związek. Dlaczego? Bo nic do nich nie czułam, bo nie chciałam żeby się do mnie przywiązywali, skoro ja nie widziałam "nas" w przyszłości, bo nie oni byli mi przeznaczeni, ... A tak trochę głębiej - bo bałam się. Bałam się swoich pragnień, swojego "drugiego ja", które w przeciwieństwie do twardego "pierwszego ja" chciało otworzyć się przed drugim człowiekiem, chciało płakać w jego ramionach, chciało czułości, ciepłych słów, komplementów ... chciało się przytulać, pieścić, kochać ... chciało bliskości. Nie wiem, gdzie umiejscowić kolejny lęk: bałam się momentu, w którym będę musiała pokazać drugiemu człowiekowi swoje ciało, pokazać czym jest łuszczyca, która pojawiała się wcześniej w rozmowach (czym są słowa wobec tego co widzą oczy?).

Leżąc w szpitalu, wraz z innymi chorymi na łuszczycę ludźmi, często równie młodymi jak ja, a nawet młodszymi, rozmawiając ze starszymi chorymi, rozmyślając o sobie, o przyszłości, doszłam do wniosku, że owszem mogłabym związać się z mężczyzną, ale chorym na łuszczycę. Przed człowiekiem, który wie, rozumie, widział, mogłabym się otworzyć. Byłoby mi łatwiej, a później byłoby nam łatwiej. Dziewczyny w moim wieku, miały podobne zdanie, starsze kobiety myślały inaczej: oboje rodzice chorzy, to dzieci mają jeszcze mniejsze szanse, na bycie zdrowymi. Racja, o dzieciach nie pomyślałam, czy ze zdrowym czy z chorym mężczyzną będę miała dzieci, będą one narażone na taki sam los jak mój. Lepiej więc nie wiązać się z nikim, nie mieć dzieci, nie obarczać ich tą chorobą. 

Do tej pory nie wiem, jak to się stało, że wszystko się zmieniło. To znaczy wiem, że pewnego dnia postanowiłam założyć konto na portalu społecznościowym, randkowym :) i zrobiłam to. Założyłam konto, napisałam coś o sobie, wstawiłam nawet zdjęcia - ale co mnie do tego popchnęło? Skąd tyle odwagi by wstawić swoje zdjęcia, umówić się na randkę ze znajomym z internetu? I jak to wszystko ma się od mojego postanowienia: będę sama.
Zaczynałam w sumie z myślą, że przecież nie muszę się z nikim spotykać, mogę po prostu porozmawiać przez komunikator. Później jak pojawili się interesujący i zainteresowani mężczyźni, stwierdziłam, że spotkanie również do niczego nie obliguje. Później postanowiłam wcześnie powiedzieć o swojej chorobie, tym z którymi zawiązałaby się jakaś znajomość...

... Poznałam mężczyznę, przed którym bardzo szybko się otworzyłam. Mężczyznę zdrowego !!! Pozwoliłam by zawiązał się związek, posmakowałam ciepłych słów, komplementów, czułości. Pozwoliłam by związek się rozwinął, posmakowałam bliskości. Niemal bezboleśnie ujawniłam swą chorobę, pozwoliłam oczom zobaczyć czym jest słowo "łuszczyca". Pozwoliłam by to co zaistniało toczyło się dalej ... i toczy się ... 

Jestem szczęśliwą kobietą, leżącą w objęciach swojego męża :). Kobietą z łuszczycą, obdarowaną tym, przed czym się wzbraniała. Kobietą, której "drugie ja" wygrało, która potrafi płakać w obecności męża, potrafi mówić o tym co ją boli, mówić o swoich słabościach. Kobietą uwielbiającą przytulać się, pieścić, kochać, ... Kobietą, która chce mieć dzieci :) i ma ogromną nadzieję, że będą one zdrowe.

Gorsze chwile, gorsze dni - owszem mam, ale ... jak spojrzę na moje życie, na to co mam, jestem szczęśliwa :).
Wczoraj wieczorem, leżąc w ramionach ukochanego, z mych oczu spłynęły łzy, łzy szczęścia :)

wtorek, 7 września 2010

Laptop

Dziś przyszła zamówiona przez mojego Męża pamięć do laptopa - pasuje :). 

Usiadłam z laptopem na kolanach i stwierdziłam, że w sumie teraz bardziej ciągnie mnie do książki niż do internetu :). Brak laptopa, zmiana sytuacji życiowej ... okazuje się, że to efektywny detoks :).

A więc: idę zrobić kolację i wracam do czytania książki :)

A może jednak nie? Właśnie pojawiła się koleżanka na gg ;)

niedziela, 5 września 2010

"Wierność w stereo" Nick Hornby - cytat - Dla dobra związku

Kilka rad starego, dobrego małżeństwa:

" - Jeśli znajdziesz kogoś właściwego, to wiesz, że znalazłeś kogoś właściwego, bez względu na to, ile masz lat. (Phil)
- Związek dwojga ludzi wymaga pracy. Nie można rzucać wszystkiego w kąt za każdym razem, gdy coś się nie udaje. (Jackie)
- Zgadza się. Łatwo jest spakować manatki i zacząć od nowa z kimś, kto właśnie wpadł ci w oko. Prędzej czy później dojdziesz do etapu, kiedy będziesz musiał pracować nad nowym związkiem.(Phil)
- Mówiąc szczerze, nie jemy obiadów przy świecach i nie robimy sobie wiecznych miesiąców miodowych. To już przeszłość. Teraz jesteśmy po prostu dobrymi przyjaciółmi. (Jackie)
- Nie możesz wskoczyć do łóżka z pierwszą z brzegu i mieć jednocześnie nadzieję, że twoje małżeństwo to przetrzyma - bez względu na to, co się o tym mówi. (Phil)"

Nick Hornby "Wierność w stereo"