Rok wydania: 2013
Ilość stron: 32
Przedział wiekowy: 3+
Link do książki na stronie wydawcy
Czarownica Winnie, jak to z czarownicami bywa nie jest zbyt ładną kobietą. W pierwszej chwili rzuca się w oczy jej długi, czerwony nos i włosy jak spalone gałązki. Ma czarne usta, dziwny wyraz twarzy, dłonie i nogi kościste i do tego strój niezbyt dobrze skonponowany. Czy wygląda strasznie? O nie :) raczej śmiesznie. Z charakteru też straszna nie jest. Nie zjada dzieci, nie przetrzymuje ich w klatkach... Przyjemna z niej osóbka :)
Winnie mieszka w czarnym domu, wyposażonym w same czarne sprzęty. Jej jedynym towarzyszem jest czarny kot Wilbur. Czarne krzesła i czarny kot pasują do siebie tak idealnie, że czarownicy zdarza się co jakiś czas niechcący usiąść na kocie. Nic by się nie stało, gdyby była to jednorazowa sytuacja. Jednak takie mało przyjemne wypadki, zdarzały się zbyt często. W końcu czarownica postanowiła coś z tym zrobić. Co? Przekonajcie się sami.
"Czarownica Winnie" zwraca uwagę młodego czytelnika na to, że rzeczy w identycznym kolorze zlewają się ze sobą i w ten sposób stają się niewidoczne - fakt dla dorosłych oczywisty, jednak maluchy muszą to odkryć. Książka ta uczy, że nie można zmienić kogoś na siłe, jednocześnie nieunieszczęśliwiając go. Tę wiedzę autorka przekazuje dzieciom w krótkim, prostym i zabawnym tekście, uzupełnionym równie śmiesznymi ilustracjami.
Muszę przyznać, że książka bardzo przypadła mi do gustu. Wiki również się spodobała. Oczywiście Krysznka jest jeszcze mała i niecierpliwa, więc o przeczytaniu książki w całości, po mimo tego, że tekstu jest niewiele, nie było mowy. Póki co, przedstawiłam jej wersję skróconą do minimum, a na czytaniu skupimy się, jak już wizualnie książka nie będzie taką nowością :) Na razie głównie oglądamy książeczkę i bawimy się w szukanie kota :) mówię Wam, świetna zabawa :)
Ilustracje są świetne i widzę, że ogólnie cała książeczka przypadła ci do gustu, dlatego być może i ja się na nią skuszę, ale to dopiero w przyszłym miesiącu, bo w tym kupiłam już 3 bajeczki.
OdpowiedzUsuńWspaniale wygląda ta seria. Ja nie mam żadnej książeczki, ale może kiedyś jakąś nabędę:)
OdpowiedzUsuńJuż wiem, co kupować dzieciom ;)
OdpowiedzUsuńAle świetnie wygląda ten kot na ilustracji :) z takich książeczek nigdy się nie wyrasta :)
OdpowiedzUsuńWygląda super, chętnie kupię. W ogóle bardzo lubię to wydawnictwo i w ślepo ufam ich wyborom.
OdpowiedzUsuńu nas zagościła miesiąc temu w wersji urodzinowej :) i Julka pokochała ją miłością prawdziwą
OdpowiedzUsuń