Mamy pierwszego pechowca: Mojemu Mężowi, podczas przebiegania przez ulicę, wyskoczył telefon z kieszeni, a że to nie plastikowa nokia 100 tylko bardziej zaawansowany, dotykowy telefon ze szklanym ekranem ... cóż ... wymiana szybki będzie kosztować więcej niż nowy, średniej jakości telefon.
Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, mamy pecha do telefonów. Jeden z nich najadł się łazanek i tak efektywnie nimi zapchał, że nie bylo szans go odratować. Drugi po kąpieli w wannie rozchorował się i padł. Kolejny utopiłam w herbacie - słodka była i widać mu nie posmakowała, bo focha strzelił. I teraz ten biedak co uczył się latania ...
u nas spokój - pech w postaci symultanicznej infekcji nosogardzieli (u Janka i u mnie dzień po dniu) przydarzył się już jakiś tydzień temu i niestety trwa :(
ale męża chyba będziesz musiała jakoś pocieszyć...
A ja przetrwałam cały dzień bez problemów. ;) Z drugiej strony jednak jestem pechowcem (jak inaczej wytłumaczyć uczestnictwo w tylu wypadkach samochodowych?), podobnie jak cyrysia, więc może to się jakoś wyrównuje i trzynastego mam szczęście. ;)
Oj tam takie przesądy :)
OdpowiedzUsuńJa w nie nie wierzę, ale lubię takie "wyróżnione" daty :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy wieczorem :D
OdpowiedzUsuńU mnie same dobre rzeczy dzieją się w piątki trzynastego :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie daty ! :))
OdpowiedzUsuńA ja mam w domu czarnego kota, więc zanim wyjdę ze próg domu już mi tyle razy przebiegnie drogę, że raczej pecha odczyni ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Ja za bardzo w to nie wierzę;)
OdpowiedzUsuńna razie nic złego się nie dzieje :)
OdpowiedzUsuńA ja z natury jestem pechowcem, więc dla odmiany w piątek 13-tego mam szczęście ;-)
OdpowiedzUsuńjeszcze odpukać nic złego tfu tfu ;)
OdpowiedzUsuńJa mam w domu czarnego kota i jakoś nie przydarzyło mi się dzisiaj nic złego. Nie wierzę w różne zabobony. :)
OdpowiedzUsuńMamy pierwszego pechowca: Mojemu Mężowi, podczas przebiegania przez ulicę, wyskoczył telefon z kieszeni, a że to nie plastikowa nokia 100 tylko bardziej zaawansowany, dotykowy telefon ze szklanym ekranem ... cóż ... wymiana szybki będzie kosztować więcej niż nowy, średniej jakości telefon.
OdpowiedzUsuńJakby ktoś jeszcze nie wiedział, mamy pecha do telefonów. Jeden z nich najadł się łazanek i tak efektywnie nimi zapchał, że nie bylo szans go odratować. Drugi po kąpieli w wannie rozchorował się i padł. Kolejny utopiłam w herbacie - słodka była i widać mu nie posmakowała, bo focha strzelił. I teraz ten biedak co uczył się latania ...
Jak pech, to pech.
https://www.facebook.com/YlllaCowgowiepiszczyblogspotcom
OdpowiedzUsuńZobaczcie jaką oryginalną tapetę teraz ma ten telefon ;)
u nas spokój - pech w postaci symultanicznej infekcji nosogardzieli (u Janka i u mnie dzień po dniu) przydarzył się już jakiś tydzień temu i niestety trwa :(
OdpowiedzUsuńale męża chyba będziesz musiała jakoś pocieszyć...
Już pocieszyłam ;)
OdpowiedzUsuńA ja przetrwałam cały dzień bez problemów. ;) Z drugiej strony jednak jestem pechowcem (jak inaczej wytłumaczyć uczestnictwo w tylu wypadkach samochodowych?), podobnie jak cyrysia, więc może to się jakoś wyrównuje i trzynastego mam szczęście. ;)
OdpowiedzUsuńakurat w piątek 13 musiałam się przeziębic ; D, jakby to nie mógł byc czwartek lub sobota ; D
OdpowiedzUsuń