W weekend jakoś czasu nie znalazłam na napisanie posta/ów więc dziś i jutro będę to nadrabiać :) Zacznijmy od piątku ...
W piątek nadszedł ten dzień, kiedy to na moim liczniku przeskoczyła cyfra i pomimo tego, że nie czuję zupełnie tego mojego wieku, 3 za nic w świecie nie chce zrezygnować z już zajętego miejsca.
W piątek nadszedł ten dzień, kiedy to na moim liczniku przeskoczyła cyfra i pomimo tego, że nie czuję zupełnie tego mojego wieku, 3 za nic w świecie nie chce zrezygnować z już zajętego miejsca.
Z tejże okazji wybraliśmy się całą rodzinką do restauracji, w której jeszcze nie byliśmy. Dosłownie za raz po wejściu na salę zostałam miło zaskoczona :) Jeszcze nie zdążyłam Wiki do końca rozebrać, a Pani z obsługi już kładła na naszym stoliku wielką kolorowankę i kredki :) Powiem szczerze, że taki drobiazg, a pozwolił nam w spokoju wybrać dania i miło spędzić czas oczekiwania na ich podanie.
Żałuję, że nie miałam ze sobą aparatu. Zrobiłam Męża telefonem kilka fotek, niestety sami widzicie jaka jest ich jakość. Głupio mi było tak w nieskończoność próbować dobrze uchwycić to co widzę :) Zresztą nasze zamówienie dość szybko do nas dotarło :) więc nie było na to czasu.
Mąż zamówił sobie danie o nazwie "Jego Wysokość Burger", która dobrze odzwierciedla to, co prezentowała sobą ta potrawa :) Danie Mężowi smakowało, choć mięso wg Niego mogło być trochę mocniej przyprawione.
Ja, w sumie ze względu na Wiki (Mała jadła już obiad w żłobku, ale skoro inni jedli, to i Ona chciała coś przegryźć - frytki wyśmienicie się do tego nadały), zamówiłam Kurczaka Creole. To był dobry wybór. Grilowane mięso z udek w pomidorowym sosie okazało się zdecydowanie w moim guście :) a ta sałatka mmm ...
Po obiedzie wybraliśmy się jeszcze na spacer, trafiliśmy na plac zabaw, gdzie nasze dziecko bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło :) Wyobraźcie sobie, że Wiki (nasz uparciuszek i nerwusek :)), pomimo moich obaw, nie zaczęła płakać, kłaść się na ziemi, czy w jakikolwiek inny sposób protestować. Zwyczajnie przyjęła do wiadomości, że nie można się pobujać i pozjeżdżać :) Może niedługo jak powiem, że już wracamy ze spaceru do domu, grzecznie zmieni kierunek i idąc ze mną za rękę, z uśmiechem na twarzy pokona odcinek "do domu" :)
Pamiętam jak my wybraliśmy się na kolację ze znajomymi... i 1,5 roczną Julką. Byłam pełna obaw jak to będzie, że nie uda nam się zjeść w spokoju itd. A tam miła niespodzianka w postaci animatorki. Dziecko szczęśliwe, a rodzice jedli w spokoju :))
OdpowiedzUsuńooo to jeszcze lepiej :) fajnie, że restauracje wychodzą z takimi pomysłami :) to na prawdę dużo znaczy dla rodziców :)
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tą kolorowanką dla dzieci. Rodzice mają chwilę spokoju :) A "Jego Wysokość Burger" wygląda rewelacyjnie :) Nie wiedziałabym jak się zabrać do jedzenia ;p
Dziękuję :)
UsuńJa też bym nie wiedziała jak go "ugryźć" ;)
Witam w gronie pięknych trzydziestoletnich!
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia i umiejętności dostrzegania powodów do radości każdego dnia - choćby tak drobnych jak super obiad w dniu urodzin :)
:) dziękuję, fakt przyda się taka umiejętność, bo czasem bywa ciężko dostrzec coś pozytywnego :) Na szczęście nie dopada mnie to zbyt często :)
UsuńŻyczę wszystkiego, co najlepsze z okazji urodzin ;)
OdpowiedzUsuńA dania wyglądają znakomicie - na pewno bardzo smakowały ;)
Dziękuję :) Wypowiem się za siebie: bardzo smaczne :)
UsuńWszystko możliwe:)
OdpowiedzUsuńehh chciałabym mieć taką grzeczną Wikusię :)
Usuńmmmm...fajnie tak rodzinnie ;)
OdpowiedzUsuńi do tego prawie bez ganiania za dzieckiem :)
Usuńdopiero na sam koniec Wiki koniecznie kuchnię chciała zwiedzić :)
Katarzyna Grodzka: a więc widać kolacyjka rodzinna udana.
OdpowiedzUsuń:) bardzo udana, mogłabym tak częściej :)
UsuńOch mój chłopak uwielbia wszelkie burgery :) już widzę jak zaświeciłyby mu się oczy na widok takiego imponującego dania :D
OdpowiedzUsuń