Ilość stron: 40
Kategoria wiekowa: 5+
Link do książeczki na stronie wydawcy
Martynka to moja nowa koleżanka :) oczywiście żartuję, ale "Nowa koleżanka" jest pierwszą książeczką z serii o Martynce, która znalazła się na naszej półce. Przyznam szczerze, że ta niepozorna książeczka zachwyciła mnie swoją szatą graficzną :) Te śliczne buźki i zgrabne sylwetki są niesamowite, napatrzeć się nie mogę :) Z tych ilustracji płynie tyle radości :)
Jednak nie ilustracje są najważniejsze w tej książce. "Nowa koleżanka" to książeczka z serii Zaczynam czytać z Martynką. Zawiera ona krótki, ale ciekawy tekst o pierwszym po wakacjach dniu w szkole. Napisana jest za pomocą pojedynczych i nieskomplikowanych zdań, pozbawionych dwuznaków i z ograniczoną ilością zmiękczeń. W książce zastosowano bardzo dużą czcionkę. Dzięki tym wszystkim zabiegom nadaje się ona idealnie do nauki czytania :)
Po wakacjach stęsknione dzieci wróciły do szkoły. Pierwsze chwile to oczywiście wymiana wrażeń z wakacji, zachwyty nad pamiątkami i nowymi fryzurkami. Do klasy Martynki dołączyła nowa koleżanka. Cyntia pochodzi z Indii. Martynka pomaga koleżance odnaleźć się w nowej szkole, oprowadza ją, spędza z nią czas i zapoznaje z panującymi zwyczajami. Wraz z dziewczynkami zapoznajemy się z ich dniem spędzonym w szkole, towarzyszymy im na plastyce, gimnastyce, przyrodzie ...
Książeczka jest wielkości zeszytu A5, ma okładkę tylko lekko usztywnioną, papier gruby i śliski. Tekstu jest sporo, ale nie brakuje również pięknych ilustracji.
"Nowa koleżanka" to oczywiście za poważna lektura dla Wiki, ale cóż, ukrywać przed dzieckiem książek nie mam zamiaru :) Tak więc mogę Wam powiedzieć, że Wiki książeczka również się spodobała :) Kruszyna jest teraz na takim etapie, że mi nie pozwala czytać tylko "ja, ja" krzyczy i mi książki z ręki wyrywa, po czym prawie strona po stronie książkę przegląda i wodząc palcem po linijkach coś sobie sama po swojemu czyta. I w taki to sposób przeczytała również i tę historię :) i oczywiście zabrała książeczkę do żłobka, żeby ciociom pokazać :) bo bardzo się jej spodobała :)
Zainteresowanych zapraszam również do przeczytania recenzji pozostałych książeczek z serii:
"Mała baletnica"
"Zaginiony piesek"
Uwielbiam Martynkę, tej jeszcze nie mam:)
OdpowiedzUsuńZawsze zachwycają mnie ilustracje w Martynkach :)
OdpowiedzUsuńSzata graficzna faktycznie piękna :)
OdpowiedzUsuń