Fajna była, zbyt szybko się skończyła :)
Nawet słońce nie zdążyło na dobre się rozgościć :)
W tamtym roku majówka była cieplejsza. Co prawda na zdjęciach z ubiegłorocznego posta nie widać jak byliśmy ubrani, ale z tego co pamiętam to krótkie rękawki były odpowiednie do temperatury. W tym roku Wiki ubierałam w kurtkę zimową gdy chmury zachodziły. Mimo wszystko było fajnie :)
1-szego, mi i Wiki udało się wykorzystać piękne, słoneczne i ciepłe przedpołudnie :) Spędziłyśmy je przy fontannie i na placu zabaw :) Tak wymęczyłam Wiki, (a właściwie to ona sama sobie takie tempo narzuciła) że po obiedzie usiadła przy mnie, przytuliła się i zasnęła. Po południu, całą rodziną wyszliśmy na spacer, niestety pogoda zdążyła się popsuć. Zaczęło wiać jak nad morzem. Szybko spacer zakończyliśmy.
Piątek i ja i Mąż mój mieliśmy wolny :) :) :) Więc wyspaliśmy się, a potem ruszyliśmy na zakupy. Pewnie tak jak i my byliście tego dnia na zakupach, więc wiecie, jakie tłumy oblegały sklepy. Uff ciężko było. Później sprzątanie, gotowanie, itp. itd. a za oknem deszcz, wiatr ... pogoda raczej jesienna niż wiosenna. Starałam się wierzyć w to, że 3-ci będzie dniem słonecznym i grill się odbędzie, ale wyglądając przez okno nie trudno było stracić nadzieję.
A jednak :) W sobotę może ciepło nie było, ale słońce raz po raz wychylało się zza chmur, więc zaryzykowaliśmy i pojechaliśmy. Już drugi rok z rzędu, grilla rozstawiliśmy na leśnej polanie w okolicy Zamku Bierzgłowskiego. Droga do niej prowadzi przez wąwóz. Idąc nim od razu przypomniała mi się książka "Dopóki śpiewa słowik" i zastanawiałam się, jak ten wąwóz wygląda z rana, kiedy mgły go otulają i tylko nieliczne promienie słoneczne docierają do ziemi.
Zdjęcia nie do końca oddają jak tam pięknie i stromo było :) a szkoda. Wiki spacerowała wąwozem w tą i z powrotem, górą i dołem i w piłkę grała i biegała ... a wieczorem i tak spać nie chciała. A my rodzice tak dobrze znający swoje dziecko, pewni byliśmy, że zaśnie nam już w samochodzie.
Grillowe popołudnie spędziliśmy w gronie znajomych :) Było wesoło :) Pojedliśmy sobie, popiliśmy, wyśmialiśmy się ... i powiem Wam, że wreszcie odpoczęłam :) Tak psychicznie i fizycznie. Takie 4 dniowe weekendy powinny częściej się zdarzać :)
W niedzielę Babcia i Ciocia przyjechały do Wiki :) i poszliśmy wszyscy razem na spacer :) Oczywiście znowu punkty, które musiały pojawić się na naszej trasie to fontanna i plac zabaw :)
Nie myślcie tylko, że te dni spędziłam bez lektury :) Przeczytałam książkę "Machiavelli dla mam" (recenzja już niedługo) i zaczęłam czytać "W imię miłości" (Katarzyna Michalak ma dar do wyciskania ze mnie łez :)) Jedno jest pewne, jak tak człowiek odpocznie to dużo lepiej się mu czyta :)
A Wam jak minął długi weekend?
Oj ślicznie się wybawiliście :) ja spędziłam weekend na słodkim lenistwie :)
OdpowiedzUsuńLeniuchowałam, ale za tydzień od wtorku już też wolne, bo Juwenalia :D Narobić się nie narobię, żartuję.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać, aż się znów spotkamy !
Taką majówkę to mogłabym mieć co tydzień. Masz rację, od razu lepiej się czyta.
OdpowiedzUsuńKocham taką soczystą majową zieleń :)
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio pomyślałam, że kiedyś trzeba by było się spotkać w "Piernikowym Miasteczku" :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że zaczęłaś czytać "W imię miłości" :):)
OdpowiedzUsuńMajówka w pełni wykorzystana :)
OdpowiedzUsuń