Tak jest :)! Fufa = czytać :)
Wieczorem przed zaśnięciem, zazwyczaj Tata, czyta Wiki książeczkę. Zazwyczaj jest to wydanie Baśni Braci Grimm z 1984 roku. Książka już nie młoda, z zagiętymi rogami, pożółkłymi stronami i czarnobiałymi, nielicznymi obrazkami, jakoś wyjątkowo przypadła naszej Kruszynie do gustu.
Baśnie Braci Grimm po czytaniu zawsze trafiają w to samo miejsce. Kiedyś Wiki nie chciała zasnąć i uparcie stała w łóżeczku i krzyczała fufa, fufa, jednocześnie wskazując właśnie to miejsce. Początkowo myśleliśmy, że ochrzciła książeczkę mianem fufa, ale szybko się wyjaśniło, że fufa to czytać.
Czy to wieczorem nasze córcia brała baśnie, czy w ciągu dnia inne książeczki, zawsze przynosiła je nam mówiąc fufa :) Nie mam pojęcia skąd wziął się jej ten wyraz, jednak bardzo cieszę się, że Mała znalazła sposób na upominanie się o czytanie :)
Cieszę się, że nasza córcia lubi książki i coraz częściej zaczyna słuchać jak jej czytamy. Do niedawna trzeba było w skrócie opowiadać jej książeczkę, bo przewracała kartki w takim tempie, że o czytaniu nie było mowy (chyba, że była to książeczka o Elmerze :) Dla niego Wiki zawsze miała więcej cierpliwości)
A Wasze dzieci, jakie osobliwe wyrazy sobie wymyśliły?
Nie mam zielonego pojecia :(
OdpowiedzUsuńMoja córka mówiłam bujubuju czyli bieganie. Miałam takie samo wydanie baśni Grimm, uwielbiałam tę o Jednooczce Dwuoczce i Trójoczce, chociaż fragmentami jest hardkorowa.
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma takiego słowa, ale jestem ciekawa, jakie będzie :P
OdpowiedzUsuńA odnośnie książki to ja mam Martynkę z 1993 :)
Baśnie Braci Grimm - uwielbiam i pamiętam je jeszcze z czasów dzieciństwa, kiedy czytała mi je mama :)
OdpowiedzUsuńTakie stare rodzinne książki są najlepsze :)
OdpowiedzUsuń