Niedawno dotarła do mnie niewielkich rozmiarów książeczka. Przeczytałam ją tego samego dnia, którego listonosz mi ją wręczył. Następnego dnia jej fragment czytałam sąsiadce. A jakiś czas później czytałam ją znowu, od początku niby to mojej pięciolatce, ale podsłuchiwał nas z zaciekawieniem również mój mąż. Pierwsze skojarzenie jakie nasunęło mi się jeszcze podczas czytania niżej prezentowanej książki, to film "I kto to mówi" :) Dlaczego?
"Świat według Amelki" to opowieść małej dziewczynki o jej życiu. Amelka wspomina swoje narodziny i pobyt w szpitalu, pierwsze miesiące życia, pierwsze ważne wydarzenia, takie jak chociażby odwiedziny zaciekawionej rodziny, czy chrzest. Dziewczynka opowiada o powrocie mamy do pracy, o świętach, o rozstaniu z mamą na dłuższy czas, swoich pierwszych urodzinach, nauce chodzenia, narodzinach brata, przedszkolu ... i tak, aż do pierwszych urodzin braciszka. Sposób w jaki toczy swoją opowieść jest na prawdę wciągający. Książkę przeczytałam z dużym zaciekawieniem, nie raz przy tym śmiejąc się z opisywanych sytuacji. Na te wybuchy śmiechu wpływ z pewnością miał język dziewczynki oraz jej wiedza o świecie, dajmy na to porównanie naświetleń stosowanych podczas jej pobytu w szpitalu (ze względu na "żółtaczkę, czerwonkę, czy jeszcze inne kolorowe coś") do solarium. Przy drugim czytaniu zaczęły nasuwać mi się myśli o pewnej niespójności, z jednej strony dziewczynka zna platformę allegro i takie słowa jak homo sapiens, z drugiej strony nie jest pewna, czy to co na stole stoi, to jedzenie. Nie mniej książkę czytałam z dużą przyjemnością.
Ciężko jest mi określić dokładnie grupę wiekową czytelników, dla których ta książką będzie odpowiednia. Myślę, jednak, że mogłaby ona trafić do dzieci szkolnych, w których domu pojawił się właśnie malutki braciszek, albo siostrzyczka. Można by wykorzystać ją również do rozmowy przygotowującej dziecko na pojawienie się młodszego rodzeństwa. Na pierwszych słowach książki jest mowa o porodzie, bólu, krzyku rodzącej. Nie ma tam żadnego drastycznego opisu, jednak autorka wystarczająco nakreśla sytuację. Dlatego należałoby zwrócić uwagę, na to co dziecko wie o porodzie i co chcemy mu przekazać.
Kiedy ludzie myślą o porodzie, zastanawiają się tylko nad tym, czy kobietę bardzo bolało i czy długo się męczyła – a czy ktokolwiek bierze pod uwagę uczucia dzieci? Nie wydaje mi się. A muszę Wam powiedzieć, że jest to dla nas (z pewnością mówię w imieniu wszystkich bobasów) wielka sprawa.
...
A potem to dopiero zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Raz mama leżała, to znowu chodziła lub kucała. Te zmiany pozycji nie były zbyt komfortowe. Wreszcie skończyło się na tym, że mama zaczęła strasznie krzyczeć, a i ja poczułam, że coś zaczyna mnie ciągnąć.
...
Wydawnictwo Novae Res
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 116
Za książkę dziękuję
Nie czytałam jeszcze podobnej książeczki. Może z czasem się z nią zapoznam, pomimo tych niespójności, o których wspomniałaś.
OdpowiedzUsuń