Może nie do końca pierwszy, bo już raz śnieg padał, jednak wówczas, ledwo spadł to i się rozpuścił. Dziś padało już przed 6.00, także Wiki pijąc kakao wyglądała przez okno i snuła plany, jak to po przedszkolu będziemy lepić bałwana :D Nie wiem, czy nam się uda, bo słońce rozgrzało powietrze i zamienia ten biały puch w paskudne czarne błotko ... na szczęście powoli. Strasznie żałuję, że dziś Wiki jest w przedszkolu. Jakby była w domu, to już byśmy na sankach śmigały :D
Sanki |
Hania była bardzo ciekawa, co to za oknem się dzieje, cały czas od rana pokazywała, że chce "TAM" iść, więc w końcu, gdy tylko przestało padać, ubrałam ją, zachustowałam i poszłyśmy na spacer :D Pięknie było :) Oczywiście, moje zdjęcia to tylko namiastka tego co widziałyśmy. Nie umiem i nie mam sprzętu, żeby uchwycić grę światła i piękne widoki. Jednak na pamiątkę wrzucam fotki, tu na bloga, bo już nie chcę spamować na Instagramie ;)
Hania, rzadko w chuście jest noszona, także przeszkadzał jej wiatr wiejący prosto w nosek. Mimo to, zdrzemnęła się i obudziła głodna i w dobrym humorze :)
Pięknie. U nas rano było troszkę śnieżku, ale już dawno go nie ma :)
OdpowiedzUsuń