Rok wydania: 2013
Ilość stron: 20
Kategoria wiekowa: ?
Link do książki na stronie wydawcy
Długo się zbierałam do opisania tej książeczki, a wszystko przez to, że nie wiem sama, rodzicom dzieci w jakim wieku mam polecić tę książkę.
"Bury miś" to historia małego misia, który mieszkał wraz ze swoją
rodziną w wielkim borze. Kiedy Miś miał już pół roku, postanowił
wyruszyć poza bór, w poszukiwaniu żony, szczęścia, bogactwa i sławy.
Bury miś ostatecznie dotarł do zamku Długonosa, hiszpańskiego Granda, który miał piękną córkę. Córka długonosa poznawszy misia, bardzo go polubiła i postanowiła zostać jego żoną. Jednak do ślubu nie doszło. Dlaczego? Co takiego się wydarzyło? Nie zdradzę Wam tego, by nie psuć efektu :)
Książka jest bardzo ładnie wydana, ma sztywną okładkę, gruby papier, jest szyta. Ilustracje tak jak widzicie, są oryginalne, Wiki spodobały się od pierwszej chwili. Jej ulubionym rysunkiem jest ten widoczny na pierwszym zdjęciu: Tata Miś, Mama Miś i synek Miś :)
"Bury miś" to utwór wierszowany opowiadający fajną historię. Generalnie jeżeli chodzi o utwory dla dzieci, lubię te pisane wierszem, jednak ten konkretny wiersz niestety nie bardzo przypadł mi do gustu. Język jakiego używa autor zdecydowanie jest niedzisiejszy, przez co tekst jest trudny do zrozumienia, a nawet do przeczytania.
W książce "Bury miś" pojawia się wiele słów trudnych do wytłumaczenia.
Właśnie ze względu na te słowa i język nie wiem do jakiej kategorii
wiekowej książkę przypisać. Opisana historia, ilustracje nadają się już dla takich 3latków, ale tego wierszyka to maluchy nie zrozumieją. Despekt, blamaż, mariaż, albo "lari-fari"? Pomijając ostanie słowo stworzone na potrzeby rymu, pozostałe wymienione i i niewspomniane przeze mnie słowa, ciężko jest wytłumaczyć dziecku. Czy 6latki będą w stanie przyswoić sobie te słowa i zrozumieć sens wiersza? A może dopiero 9latki? Z pewnością można dzieciom opowiedzieć wierszyk własnymi słowami, ale czy o to chodzi?
Książeczka dużo nie kosztuje, więc możecie ją kupić i sami przekonać się co o niej myślicie Wy dorośli i Wasze dzieci. W każdym razie od razu mówię, że nie jest to książeczka dla maluszków, jeżeli już to dla dzieci w wieku szkolnym.
Słowa faktycznie trudne. A starsze dzieci to tematyka już chyba nie ruszy
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie piękne ilustracje w bajkach :) A słowa - zgadzam się - trudne, ale świetnie ćwiczą dykcję :)
OdpowiedzUsuńhaa! w sam raz dla mnie ; D
OdpowiedzUsuńMi się podobała, ale jestem już starsza;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie trudne słowa. Sama musiałam sprawdzić jedno ;p
OdpowiedzUsuńA nie zorientowała się Pani, że to reedycja przedwojennej bajki, której cały urok tkwi nie tylko w stylizowanych ilustracjach, ale przede wszystkim w pięknie polszczyzny, której dziś już nie słychać na ulicach? Warto, żeby i trzylatki poznawały taką składnię i takie słownictwo. Jak czytałem dzieciom, to nawet mi się język w lwowskie L układał ;-)
OdpowiedzUsuńLari-fari też Pani znajdzie w słownikach, nie autor to wymyślił.
M.