Drugą noc z rzędu śniło mi się, że nie mogłam znaleźć męża. W przypadku obu snów telefony nie działały, tzn. może nie tyle, że telefon nie działały, po prostu albo nie było odpowiedzi na moje smsy/telefony, albo ja nie mogłam napisać smsa bądź zadzwonić. W obu przypadkach długo szukałam ...
W pierwszym śnie byłam w jakimś olbrzymim kościele, czy innym wielkim gmachu pełnym ludzi, na jakimś wykładzie. Mąż poszedł do sklepu i długo nie wracał, zaczęłam przepychać się przez tłum, ale nie mogłam się wydostać. Po drodze ktoś sobie ze mnie chciał zażartować przyklejając mi kubek plastikowy do pupy, ktoś inny korzystając z tego, że ciasno dotykał mnie ... Jak wyszłam w końcu z budynku, to nie mogłam znaleźć sklepu i Męża. Po długim poszukiwaniu znalazłam znajomych przy basenie, a jak spojrzałam do basenu to i Mąż się znalazł, bawił się z jakąś dziewczyną.
W drugim śnie byliśmy w jakimś hotelu. Rozdzieliliśmy się w jakimś celu. Potem ja szukałam najpierw Męża, a jak go nie znalazłam to pokoju. Wszędzie było pełno ludzi. Jak w końcu znalazła pokój, okazało się, że Męża tam nie ma, za to są jacyś młodzi ludzie na kanapie i za drzwiami w drugim pokoju, na łóżku. Przyszedł jakiś chłopak i mówi, że ma mojego Męża dość bo się do niego przyczepił i chce koniecznie z nim grać ... dopytałam się o to gdzie zostawił mojego Męża. Był gdzieś na dole, przy recepcji, na korytarzu z automatami. Nie trafiłam tam, bo za nim ruszyłam na dalsze poszukiwanie ktoś pokazał mi nagranie na aparacie. Młodzi ludzie na łóżku kochali się. Mój mąż ich nagrywał. Dziewczyna zapraszała go żeby się przyłączył, a On nie chciał.
Ehh nie lubię takich snów :( Mogłoby mi się przyśnić coś typowo erotycznego :) i bez zazdrości :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo mi miło, że odwiedziłaś/eś mojego bloga :) jeszcze milej mi będzie jak zostawisz kilka słów komentarza :) Zapraszam do kolejnych odwiedzin :)