Rok wydania: 2014
ISBN: 978-83-237-7014-5
Ilość stron: 300
Seria: Zakon Ciemności
"Krucjata" to druga ksiażka Philippy Gregory, którą miałam okazję przeczytać. Jest to dalsza część "Odmieńca", o którym pisałam stosunkowo niedawno. "Krucjatę" przeczytałam zaraz po skończeniu pierwszego tomu, niestety jakoś brakowało mi chęci i weny, do napisania jej recenzji. I takim to sposobem dopiero dziś o niej Wam piszę.
Luca Vero, wraz ze swym służącym i przyjacielem Freize i bratem Piotrem otrzymali rozkaz, by kierować się do Pescary. Dzięki temu mogli dalej podróżować z Izoldą i Iszrak, które poznali przy okazji wypełniania swojej pierwszej misji. Na jednym z noclegów spotkali bardzo liczną grupę dzieci zmierzających do Ziemi Świętej - Dziecięcą Krucjatę. Dzieciom przewodniczył Johann Dobry. Kim był ten haryzmatyczny młodzieniec? Czy natchnionym sługą Boga, za którego się podawał, czy może jednak wysłannikiem diabła? Czy Krucjata była jendym ze znaków zbliżającego się końca świata?
Po przeczytaniu "Odmieńca" bardzo spieszyłam się z poznaniem dalszych losów Luca Vero i jego towarzyszy. Byłam bardzo ciekawa, jaką misję tym razem dostaną. Niestety na początku książki "Krucjata" zawiodłam się. O ile sam pomysł krucjaty dzieci uważam za bardzo dobry, to niestety fragmenty opisujące jak doszło do tego, że tak duże ilości dzieci zebrały się w okół swojego przewodnika i wraz znim ruszyły pieszo przez świat, nudził mnie. Johann Dobry w swych zeznaniach powtarzał się, a mnie to zwyczajnie drażniło. Chciałam już wiedzieć w jakim kierunku rozwinie się akcja, tymczasem tkwiłam ciągle w opowieści, o tym jak to Johann usłyszał głos Boga.
Dalej zrobiło się ciekawiej, akcja trochę przyspieszyła. Johann Dobry swoimi przemówieniami trafiającymi do słuchających wywołał u mnie wręcz dreszcz i jeszcze bardziej wzmógł ciekawość. Niestety moja radość z tak fajnie rozwijającej się akcji niepotrwała długo. Znowu przyszedł moment, w którym zrobiło się nudno. Na domiar złego pogubiłam się, w zapoczątkowanym w pierwszej części przygód Luca Vero, wątku miłosnym, a tym czasem wątek ten zaczął się mocno rozwijać. Powiedziałabym nawet, że za mocno zaczął wysuwać się na pierwszy plan.
Patrząc na "Krucjatę" jako na całość nie mogę powiedzieć, że jest to zła książka, ale nie mogę również powiedzieć, że jest tak dobra jak "Odmieniec". Jest ona zbyt nierówna. Spodziewałam się czegoś lepszego, tymczasem raz było ciekawie innym razem nudziłam się. Zakończenie książki naszczęście było dobre. Pojawienie się nowego bohatera oraz końcowy rozwój wydarzeń, sprawiły, że znowu czekam na kolejną część serii Zakon Ciemności i mam nadzieję, że dorówna ona części pierwszej :) I sprawi, że zapomnę o niedoskonałościach "Krucjaty" :) a całą serię będę mogła zaliczyć do tych zdecydowanie dobrych :)
Ta seria wciąż przede mną, jeśli się na nią zdecyduję:)
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że ta część jest duuużo gorsza niż "Odmieniec". A szkoda, bo nastawiałam się na świetną lekturę :)
OdpowiedzUsuń