świąteczny

Rotator

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

"Dopóki śpiewa słowik" Antonia Michaelis - recenzja - Dreams

tajemnicza, niepokojąca książka
Wydawnictwo Dreams
Rok wydania: 2014
ISBN: 978-83-63579-40-1
Ilość stron: 416
Kategoria: literatura młodzieżowa








Ostatnio moje myśli błądzą po mieszkaniu, w którym już niedługo zamieszkamy, a ciało samo kieruje się na słoneczny plac zabaw. Przez to, książki jakoś przestały mnie pociągać. Czas również jakoś nie sprzyja czytaniu. To choroba córci, to praca wieczorami i w weekendy, święta ... Dlatego też, długo nie mogłam zabrać się za czytanie książki "Dopóki śpiewa słowik", ale jak już zaczęłam, to starałam się chwytać wolne chwile, by przeczytać choć kilka jej stron. Czytałam idąc do pracy i z bólem odkładałam ją na parapet, by zająć się swoimi obowiązkami. Wieczorem brałam ją w dłonie, choć oczy same mi się zamykały i wiedziałam, że wkrótce zasnę. Czekałam na czas, w którym będę mogła skupić się na dłużej tylko na tej książce. W końcu się doczekałam i w ten weekend skończyłam ją czytać.

 
Przeczytałam książkę "Dopóki śpiewa słowik", a później dla uporządkowania myśli przejrzałam kilka recenzji. Powiem szczerze, zdziwił mnie fakt, że wielu osobom sprawiał problem styl autorki, ja nie miałam z nim żadnego problemu. Styl Antonii Michaelis, jakoś tak naturalnie mi pasował, że zupełnie nie zwróciłam na niego uwagi. Od samego początku skupiłam się na odczuciach jakie książka we mnie wywołała. Do pierwszych stron książki zrobiłam sobie taką notatkę:

Wstęp budzący niepokój, wyczulający zmysły, zmuszający do skupienia i nasłuchiwania, jakbyśmy my sami byli zagubieni w lesie zalanym mlekiem mgieł.

Cała książka jest niezwykle tajemnicza. Jej akcja toczy się w lesie mgieł, o którym krążą przerażające opowieści. Nikt poza leśniczym, nie wie, że wśród drzew, daleko od cywilizacji, stoi stary dom, a w nim mieszkają boginie piękna. Mgły, mrok, bezimienne mogiły, lustra, manekiny i tajemnicze obrazy, to wszystko tworzy niesamowity klimat. Budzi w czytelniku niepokój i strach przed czającym się niebezpieczeństwem.

Spodobał mi się pomysł oraz forma książki. Tajemnicza, zagmatwana i często niezrozumiała teraźniejszość, jest bardzo powoli odkrywana w retrospekcjach. Fragmenty o przeszłości głównej bohaterki nakręcają całą historię i sprawiają, że brniemy w nią dalej. Przez większą część książki, to właśnie tych retrospekcji wyczekiwałam. Po każdym kolejnym fragmencie odkrywającym przeszłość zastanawiałam się, jak skończyła się tamta historia. W losach głównych bohaterów starałam się dopatrzeć wskazówek. Kiedy już mi się wydawało, że wiem, rozumiem, moją pewność burzyły nieskładające się w sensowne zdanie, słowa szalonego Branka. I tak w zasadzie do samego końca niczego nie byłam pewna, jednak odkrywanie prawdy sprawiało mi sporą przyjemność. Zakończenie książki zaskoczyło mnie i jednocześnie pozostawiło w niepewności. Do tej pory zastanawiam się, czy faktycznie to już koniec tej historii. Czy aby na pewno wszystko zrozumiałam? Nie wiem jak to możliwe, ale równolegle z tym zaskoczeniem, czuję również jakiś niedosyt. 

Bohaterów w książce "Dopóki śpiewa słowik" jest niewielu i właściwie nie mogę o nich pisać, by zbyt wiele nie zdradzić. Powiem tylko, że nie przypadł mi do gustu Jari, główny bohater książki. Od samego początku cisnęły mi się na usta słowa: oj głupiutki czyżyku, ty ciągle na coś liczysz, a one zwyczajnie cię wykorzystują. Jari jest naiwnym nastolatkiem, który bez oporu pozwala sobą manipulować. Pożądanie zasłania mu oczy i sprawia, że robi to czego się od niego oczekuje. Tym swoim zaślepieniem denerwował mnie, ale widać dla potrzeb książki właśnie taki musiał być.

Książka "Dopóki śpiewa słowik" jest dziwna, bardzo tajemnicza, inna. Były w niej momenty, które zaczynały mnie nudzić, ale retrospekcje sprawiały, że chciałam czytać dalej. Nie wszystko co czytałam rozumiałam, a mimo wszystko podobało mi się to. Podobała mi się ta tajemniczość, obietnica, że coś się zdarzy, a jednocześnie zakończenie pozostawiło we mnie uczucie niedosytu. Nie mogę powiedzieć, że książka mnie zachwyciła, ale nie mogę również powiedzieć, że mi się nie podobała, bo czytałam ją z dużą przyjemnością. Ta opowieść jest tak dziwna, że trudno ją ocenić. Jest niepokojąca.


5 komentarzy :

  1. Książkę mam, bo w głównej mierze kupiła ją sobie Paulina, ale na razie nie mam na nią ochoty właśnie przez te nudnawe momenty. Baśniarz z kolei bardzo mi się podobał, więc możliwe, że kiedyś dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już bardzo dużo pozytywnych opinii na jej temat w blogosferze. Na razie jednak nie przeczytam - mam inne książki w planach. Jednak w przyszłości planuję zapoznać się z nią...

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się wydaje, że to nie mój klimat. Ale kto, wie czy mi się nie odmieni?

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mi się wydaje, że nie moje klimaty, ale jak gdzieś dostanę tę książkę, to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ochotę na niepokojącą opowieść :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że odwiedziłaś/eś mojego bloga :) jeszcze milej mi będzie jak zostawisz kilka słów komentarza :) Zapraszam do kolejnych odwiedzin :)