Dziś wpadną w odwiedziny moje koleżanki, takie jeszcze z podstawówki. Z tej okazji pierwsze co dziś zrobiłam (oczywiście po zrobieniu kanapek dla Męża i nakarmieniu dziecka) to ciasto. Zagniotłam drożdżówkę i już pięknie pachnie z piekarnika. Przed wyjściem do pracy Mąż zapytał:
- Co robisz?
- ciasto
- dlaczego?
- bo koleżanki przyjdą.
Nie jestem przekonana, czy On chciał mi powiedzieć to, co do mnie owej chwili dotarło, ale usłyszałam przy okazji tej rozmowy wewnętrzny głos: "A kiedy ostatnio zrobiłaś ciasto dla Męża? Tak bez specjalnej okazji, zwyczajnie dla Męża?"
Właśnie :( Ehh straszna jestem. Muszę się zacząć bardziej starać.
Koleżanki przychodzą raz na jakiś czas to wypada je godnie przyjąć;) A Mąż też się może obejść trochę bez domowego ciasta :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Kruszynką ;) ale następnym razem zrób ciacho dla męża. Tylko tak za jakiś tydzień, żeby pomyślał, że o faktycznie specjalnie dla niego :)
OdpowiedzUsuńDawno ciasta nie piekłam.... aż mi się zachciało takiego domowego ciacha.
Czas to koniecznie nadrobić ! :D
OdpowiedzUsuńPewnie i dla męża coś zostanie:) Zawsze możecie w weekend upiec coś razem, my mamy z mężem takie "wspólne" ciasta, które zawsze robimy razem:)
OdpowiedzUsuńDla męża będzie następnym razem ;)
OdpowiedzUsuńA kiedy ostatnio przyniósł Ci kwiaty, czy wziął do restauracji ;>? Tzn. nie wiem, jak jest, ale generalnie to faceci chyba sporo wymagają ;). Mój już przeszkolony ;P
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń