Dzieje się, dzieje ... ciągle się coś dzieje :)
Dzieci 3 letnie w przedszkolu naszej córki nie są objęte opieką logopedy, a Wiki niestety ma problemy. Nadal bardzo mało mówi po polsku, ale już zaczęła mówić po angielsku (yellow, red (w jej wykonaniu ted), blue, pink). Dlatego w czwartek wzięłam wolne i poszłyśmy do Pani logopedy na rozmowę. Pani okazała się bardzo miła, zaproponowała nam, żebyśmy pojawiali się u niej tak raz w tygodniu i od ręki dała Wiki zadanie domowe. Wiki choć generalnie słów niewielu używa, to ciągle buzią kłapie po swojemu. Natomiast przy Pani logopedzie nawet "a" nie mogła z siebie wydusić taka była zestresowana, czy onieśmielona. Na szczęście w domu Kruszyna współpracowała ładnie i zadanie domowe wykonała :) Przećwiczyliśmy la, lo, le, li, ly, lu i w poniedziałek poszliśmy całą rodziną do Pani logopedy. Tym razem Wiki była śmielsza i udało się jej wypowiedzieć "f. Myślę, że Wiki coraz lepiej będzie współpracować z Panią logopedą, już widać, że jest zainteresowana tym, co Pani jej proponuje:) Na prośbę Pani logopedy założyliśmy zeszyt, do którego będziemy wklejać zadania i z którego będziemy korzystać w codziennych ćwiczeniach. Mam nadzieję, że początkowy zapał Wiki, szybko jej nie opuści i że Mała przyzwyczai się do codziennych ćwiczeń.
Wiki zeszyt do logopedii i pierwsze zadanie |
Dzieci 3 letnie w przedszkolu naszej córki nie są objęte opieką logopedy, a Wiki niestety ma problemy. Nadal bardzo mało mówi po polsku, ale już zaczęła mówić po angielsku (yellow, red (w jej wykonaniu ted), blue, pink). Dlatego w czwartek wzięłam wolne i poszłyśmy do Pani logopedy na rozmowę. Pani okazała się bardzo miła, zaproponowała nam, żebyśmy pojawiali się u niej tak raz w tygodniu i od ręki dała Wiki zadanie domowe. Wiki choć generalnie słów niewielu używa, to ciągle buzią kłapie po swojemu. Natomiast przy Pani logopedzie nawet "a" nie mogła z siebie wydusić taka była zestresowana, czy onieśmielona. Na szczęście w domu Kruszyna współpracowała ładnie i zadanie domowe wykonała :) Przećwiczyliśmy la, lo, le, li, ly, lu i w poniedziałek poszliśmy całą rodziną do Pani logopedy. Tym razem Wiki była śmielsza i udało się jej wypowiedzieć "f. Myślę, że Wiki coraz lepiej będzie współpracować z Panią logopedą, już widać, że jest zainteresowana tym, co Pani jej proponuje:) Na prośbę Pani logopedy założyliśmy zeszyt, do którego będziemy wklejać zadania i z którego będziemy korzystać w codziennych ćwiczeniach. Mam nadzieję, że początkowy zapał Wiki, szybko jej nie opuści i że Mała przyzwyczai się do codziennych ćwiczeń.
Nie tylko logopeda, ale i dentysta znalazł się na naszej liście poniedziałkowych spraw do załatwienia. Już od jakiegoś czasu przygotowywaliśmy się na wizytę u stomatologa. Rozmawialiśmy z Wiki o ząbkach, dziurkach, szczotkowaniu ... i czytaliśmy książkę "Basia i dentysta". W poniedziałek na fotelu w pierwszej kolejności usiadłam ja. Wiki wraz z Tatą obserwowała cierpliwie i z przejęciem co, też mi Pani w buzi robi, potem sama zrobiła mi przegląd zębów, a na koniec usiadła ze mną na fotelu i Pani dentystka przejrzała również jej uzębienie. Na szczęście leczyć nic nie musimy, ale Wiki dostała przykaz dokładniejszego szczotkowania ostatnich zębów, ponieważ już zaczynają się odbarwiać i w przyszłości może pojawić się tam próchnica. Wiki należy do dzieci, które lubią gabinety lekarskie/dentystyczne to też my już do widzenia mówiliśmy, a ona jeszcze ciągnęła nas na fotel ;) Myślę, że jak za pół roku padnie hasło "idziemy do dentysty", Mała chętnie pójdzie :)
Poniedziałek to również był czas załatwiania spraw urzędowych. W końcu przemeldowaliśmy się i złożyliśmy wnioski o zmianę dowodu. Niestety musieliśmy odwiedzić fotografa. Niestety, ponieważ ani ja, ani Mąż nie lubimy robić sobie zdjęć :) Na dodatek fotograf ciągle miał jakieś zastrzeżenia: "proszę wyjąć kolczyk z lewego ucha", "proszę zdjąć okulary, bo zbyt dużo zasłaniają" ... ehhh a ja całe życie w okularach chodzę! I zostałam taka goła, bez dodatków. Także teraz patrzę na zdjęcie i widzę jakąś inną kobietę ;)
Pierwsza fota, jeszcze nie do końca poukładane wszystko, brakuje trochę elementów ozdobnych i narzuta potrzebna, ale to już jest nasz pokój :) |
Dobrze, że nie trzeba było nic robić przy ząbkach.
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, bo jakby było borowanie to już tak przyjemnie by nie było, a i Wiki by się źle na przyszłość nastawiła
UsuńCzytałam tę bajkę - dość dobra dla maluchów:)
OdpowiedzUsuńAparat Cię lubi - fajne zdjęcie. Mnie osobiście nienawidzi - okropnie wychodzę na fotkach :(
Widzisz ja się sobie przeważnie też nie podobam :) ale tym razem jestem względnie zadowolona :)
UsuńFajnie, że trafiliście na dobrego logopedę - najważniejsze, żeby małej nie zniechęcić!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym dbaniu o ząbki - u Janka właśnie niedawno wypatrzyłam (chyba) dziurkę w czwórce - będzie trzeba wstąpić do gabinetu :( Na wizytach kontrolnych też mu się podobało, ciekawe, czy w razie potrzeby leczenia też nasze maluchy będą takie dzielne... Zapobiegajcie, póki się da!
Mieszkanko coraz bardziej przytulne - nic dziwnego, ze na zdjęciu buzia uśmiechnięta :) Co do Bodzia - mam nadzieję, że trafiliście lepiej niż ja...
Dzięki za lawinę komentarzy - coś tam poodpowiadam, ale jak będziesz przeglądać u mnie tyle wpisów wstecz, to zabraknie Ci czasu na własne posty :D
UsuńMam nadzieję, ze niedługo faktycznie uda nam się spotkać w Toruniu i pogadać "na żywo" :)
Wiadomo, że leczenie to już nie jest taka fajna sprawa, ale ja zakładam, że im dziecko większe tym łatwiej będzie mu wytłumaczyć sytuację, dlatego tak jak piszesz trzeba zapobiegać, żeby jak najdłużej obyło się bez leczenia.
UsuńObawiam się, że w stosunku do Bodzia mamy podobne odczucia
Nie mam możliwości czytania systematycznie, więc jak już do kogoś zajrzę to lecę pokolei :) Może nie zawsze komentuję, ale staram się czytać wszystko, bo tak na wyrywki to nie lubię :)
UsuńNa tym zdjęciu w ogóle nie jesteś do siebie podobna :)
OdpowiedzUsuńno widzisz :) trochę makijażu, brak okularów i inna kobieta od razu :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń