Rok wydania: 2014
ISBN: 978-83-63431-82-2
Ilość stron: 312
Sięgając po "Błysk" nie spodziewałam się lektury łatwej i przyjemnej. Liczyłam raczej na to, że dowiem się trochę o autyzmie i o wychowywaniu dziecka, liczyłam również na chociażby niewielką dawkę nadziei. Tymczasem okazało się, że jest to książka łatwa w odbiorze, przyjemnie się ją czyta i faktycznie niesie ze sobą nadzieję oraz wiedzę, której się spodziewałam.
"Błysk. Opowieść o wychowaniu, geniuszu i autyzmie" to historia Kristine Barnett oraz jej syna Jacoba, u którego w dzieciństwie zdiagnozowano autyzm. Lekarze i terapeuci zakładali, że chłopak nie nauczy się nawet czytać. Tymczasem w wieku 12 lat Jacob rozpoczął pracę na uniwersytecie, na wydziale fizyki kwantowej. Jego IQ okazało się wyższe nie tylko od przeciętnego, ale również od ilorazu inteligencji Einsteina. Jacob zaskoczył wszystkich. Nawet własną matkę, dzięki, której miał możliwość rozwinięcia się.
"Błysk" to opowieść o sile jaką daje nadzieja i o niesamowitych zdolnościach, które mogą zostać odkryte, jeśli tylko zachowamy otwarty umysł i nauczymy się wykorzystywać potencjał drzemiący w każdym dziecku.
Na początku lektury, przeszkadzało mi to jak autorka pisze. Zakładałam, że jest to książka tylko o jej synu i o tym jak go wychowywała, a nie historia całego jej życia. Stąd często miałam wrażenie, że na siłę wplata pewne szczegóły, odbiegając od głównego tematu i robiąc w pewnym sensie bałagan w opowiadanej historii. To niezrozumienie, nie było jednak w stanie przyćmić emocji jakie ze sobą niosły słowa autorki. Łykałam kolejne strony książki, a wraz z nimi łzy płynące ciurkiem po moich policzkach.
Chore dziecko i walcząca o nie matka. Taki obraz chyba każdego jest w stanie wzruszyć. Nie mogę wyjść z podziwu ile ta kobieta była w stanie udźwignąć i do podjęcia jak trudnych decyzji była zdolna. Czytając jej historię nie mogłam się nie cieszyć swoim własnym szczęściem, ale i jej szczęściem, na które bezdyskusyjnie zasłużyła. Wyobraźcie sobie, że osoby, które zawodowo zajmują się chorymi na autyzm dziećmi z góry założyły, że Jacob nie nauczy się nawet czytać, żeby móc w ogóle funkcjonować musi ćwiczyć w kółko te same, podstawowe czynności. Tymczasem Kristine, kierując się właściwie tylko swoim instynktem postanowiła zrezygnować z pomocy specjalistów i zająć się swoim dzieckiem osobiście. Ile kobiet znalazłoby w sobie tyle odwagi?
Kristine postawiła na rozwijanie pasji syna, a nie na uczenie go na siłę tego z czym miał problem. Stwierdziła również, że Jacob jest przede wszystkim dzieckiem, więc trzeba pozwolić mu na zabawę, znaleźć czas na sprawianie mu przyjemności, a nie tylko na terapię. Postanowiła osobiście przygotować go i posłać do zwyczajnej szkoły i tak też uczyniła. Pomimo własnych wątpliwości oraz spotykających ją przeszkód osiągnęła swój cel.
Jedna rzecz tylko nie daje mi spokoju. Chore dzieci potrzebujące specjalnej opieki. Nocne czuwanie nad synem, który w każdej chwili mógł przestać oddychać. Przed południem prowadzone przedszkole. Po południu i w weekendy zajęcia dla dzieci autystycznych. Przygotowywanie potrzebnych do pracy pomocy naukowych i w zależności od tematu zajęć specjalnego wystroju sali. Prowadzenie centrum rekreacji sportowej dla dzieci. Jakim cudem Kristine Barnett radziła sobie z tyloma obowiązkami i znajdowała jeszcze czas na czytanie dzieciom przed snem, czy wieczorne wypady za miasto. To się wydaje wręcz nie możliwe.
Głównym przesłaniem książki jest to, by rozwijać w dziecku jego zainteresowania i nie trzymać się twardo osądu innych. Dlatego "Błysk" polecam nie tylko rodzicom dzieci autystycznych, ale wszystkim rodzicom. Dziecko nie musi być przeciętnym lekarzem, może być znakomitym kucharzem i wykonywać swoją pracę z przyjemnością, a nie z poczucia obowiązku. Los naszych dzieci w dużej mierze zależy od nas rodziców, dlatego warto przeczytać co do powiedzenia ma kobieta, która wychowała geniusza.
niesamowita historia - muszę się rozejrzeć za tą książką!
OdpowiedzUsuńZ czasem powinnam się nią bliżej zainteresować :)
OdpowiedzUsuńWiem komu polecę ten tytuł, bo mam w rodzinie dziecko z Aspergerem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGdy widziałam ją w zapowiedziach nie bardzo do mnie przemawiała i tak jest nadal. Być może za kilka lat to się zmieni, ale na razie podziękuję.
OdpowiedzUsuń