świąteczny

Rotator

sobota, 19 lutego 2011

Już w porządku

Jest już dobrze. Temat pornosów był, jest i pewnie zawsze będzie aktualny, ale lawa już zastygła. Do kolejnej erupcji będziemy rozmawiać o tym spokojnie.

Poprosiłam Męża, żeby wyobraził sobie sytuację odwrotną do zaistniałej: znajduje u mnie ponad tysiąc fotek przystojnych, lepiej (wg Niego) wyposażonych, nagich mężczyzn, bez nieestetycznych oznak choroby ... Zapytałam, o to jakby się poczuł. Nie potrafi sobie tego wyobrazić, nie był nigdy w takiej sytuacji, ale podejrzewa, że byłby zazdrosny, że odezwałyby się Jego kompleksy. 

Hmm u mnie tym razem to już chyba nawet nie zazdrość. Mnie zdominowały kompleksy. Zanim się poznaliśmy, nie czułam się piękna, nie czułam, że się podobam, zresztą nadal nie czuję ... nawet nie marzyłam o mężu. To On sprawił, że uwierzyłam w to, że JEMU się podobam, że dla Niego jestem seksi ... Tymczasem odkryłam, że w dniu, w którym ze wzmożoną siłą zapewniał mnie o tym jak to się Mu podobam, w dniu kiedy był bardziej napalony "na mnie" niż zwykle, w czasie kiedy ja siedziałam w kuchni On oglądał, oglądał, ... foteczki, filmiki.

Dla mnie stało się oczywiste: to te piękne, seksowne ... to one go kręcą, one mu się podobają, one go podniecają ... a właściwie nawet nie one, a ich zdjęcia. A ja? To nie ja Mu się podobam. Ja zwyczajnie jestem pod ręką. Wystarczy kilka miłych słów, trochę czułości, której tak jestem spragniona i można ... 

W jednej sekundzie wszystkie komplementy ... stały się dla mnie kłamstwem. Znowu stałam się tą brzydką ... i do tego jeszcze strasznie naiwną, bo uwierzyła ... że kopciuszek może być księżniczką.

Wcześniej, wydawało mi się, że nie wystarczam Mężowi, że nie zaspakajam w pełni Jego potrzeb, skoro jeszcze potrzebuje pornosów. Tym razem poczułam się jak ... przedmiot, który jest pod ręką. 

Wiem brzmi strasznie. Wiem pewnie przesadzam. Wiem, wiem, wiem ... ale tak się poczułam, właśnie tak i nic na to nie mogę poradzić. Mogę sobie wbijać do głowy, że tak nie jest. Tłumaczyć sobie. Tymczasowo pomaga, ale w momencie kiedy emocje biorą górę ...

Mąż się stara. Pokazuje mi, że to ja na Niego tak działam ... Stara się ... Rozmawia ze mną, odpowiada na moje, być może głupie pytania ... Ja staram się myśleć rozsądnie, nie nakręcać się. Będzie dobrze. Choć kompleksy chyba nigdy nie znikną :( i takie sytuacje zawsze będą boleć. 



Na nieodpowiednią kobietę trafił :( ... innej pewnie nie przeszkadzałyby pornosy, nie tak ...

3 komentarze :

  1. Ehh niby dobrze, a jednak czy jestem dłużej w kuchni, czy w łazience ... pojawia się myśl: "ogląda już?"

    OdpowiedzUsuń
  2. A to nie w mężu powinnaś szukać akceptacji. Ta powinna płynąć od Ciebie dla siebie. Czyli najpierw musisz zrobić porządek ze sobą, znaleźć spokój. Ja też kiedyś byłam taka jak Ty. Kilka razy dostałam po dupie i dziś, dzięki Bogu, jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja nie potrafię zaakceptować swojej ułomności, swojej brzydoty :( niby na co dzień jest dobrze, ale czasem wystarczy jeden impuls ...

      Usuń

Bardzo mi miło, że odwiedziłaś/eś mojego bloga :) jeszcze milej mi będzie jak zostawisz kilka słów komentarza :) Zapraszam do kolejnych odwiedzin :)