świąteczny

Rotator

środa, 18 kwietnia 2018

"Nie wszystko stracone" Danielle Steel - Między Słowami

Ostatnio mniej czasu spędzam z książką w dłoniach. Odmawiam sobie tej przyjemności, by móc rozwinąć się w innym kierunku :) Nie mniej przed świętami uległam pokusie i przyjęłam propozycję zrecenzowania najnowszej książki Danielle Steel. Nie przeczytałam zbyt wielu jej dzieł, jednak te które miałam okazję poznać, podobały mi się i dobrze je wspominam. Po zapoznaniu się z opisem książki "Nie wszystko stracone" tym razem również spodziewałam się dobrej i lekkiej lektury. 



Perfekcyjne życie Sydney rozpada się, kiedy jej mąż ginie w wypadku. Ukochany mężczyzna, dom, bezpieczeństwo – wszystko to znika w jednej chwili. Zdana tylko na siebie, bez środków do życia musi podjąć walkę o odzyskanie szczęścia.

Kiedy Sydney dostaje pracę w przemyśle modowym, wierzy, że to pierwszy krok w stronę nowego życia. Jednak w świecie, którym rządzą pieniądz i chęć władzy, trudno jest znaleźć bezpieczną przystań. Znacznie łatwiej – narazić się na śmiertelne niebezpieczeństwo…

Czy Sydney odzyska szczęście, mimo że straciła już wszystko?
A może dopóki mamy siłę, by walczyć – jeszcze nie wszystko stracone?

Brzmi zachęcająco prawda :) ? I faktycznie historia jest bardzo ciekawa. Świat mody, doświadczona przez życie projektantka powracająca po latach do zawodu i intryga, której ofiarą padła główna bohaterka książki. Nie zabrakło również miłości, romansu, przyjaźni i przeciwności losu, którym Sydney się nie poddała. Książka niesie również optymistyczne przesłanie: choć czasem sytuacja wydaje się beznadziejna, zawsze jest nadzieje, że będzie lepiej. To wszystko składa się na lekką i przyjemną lekturę, ale ...

Książka "Nie wszystko stracone" Danielle Steel wydaje się niedopracowana. Po pierwsze, czytając ją, wielokrotnie natrafiamy na fragmenty wyjaśniające obecne położenie głównej bohaterki. Takie streszczenie, tego co było opisane na początku książki. Czytając to miałam wrażenie, jakby autorka chciała zwiększyć w ten sposób objętość książki. Po drugie, ta książka nie wzruszyła mnie ani troszeczkę! Nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Ukochany mąż ginie w tragicznym wypadku - nawet smutno mi się nie zrobiło. Pasierbice tryumfują - nie odczułam ani złości, ani żalu. Główna bohaterka wyszła z opresji - nie odetchnęłam, bo też wcześniej nie odczułam jej strachu, stresu.  W radości z odniesionego sukcesu też Sydney nie towarzyszyłam, bo jakoś jej nie doświadczyłam.

Początkowo miałam wrażenie, że książka fajnie się rozkręca i czekałam na ten moment kiedy powiem WOW! I tak czekałam do końca. Było fajnie, lekko, czytało się szybko, ale bez fajerwerków. "Nie wszystko stracone" to mogła być według mnie świetna książka, ale coś poszło nie tak. Nie mogę powiedzieć, że była bardzo kiepska, ale po tak popularnej autorce spodziewałam się czegoś więcej. 

Za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Znak

2 komentarze :

  1. Siostrze z kolei bardzo się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię pióro tej autorki, więc na pewno przeczytam. Jestem ciekawa moich wrażeń po lekturze.:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że odwiedziłaś/eś mojego bloga :) jeszcze milej mi będzie jak zostawisz kilka słów komentarza :) Zapraszam do kolejnych odwiedzin :)