świąteczny

Rotator

sobota, 27 kwietnia 2013

Chrząszczem być

Otwieram książkę, ledwo kilka stron przeczytałam i proszę cytat w sam raz pasujący na mojego posta. I już nie muszę zastanawiać się co i w jakie słowa ująć. 

"Istotą człowieczeństwa jest świadomość swojego położenia, to, że ma się rozum - wyostrzony, błyskotliwy, nie dający się wyłączyć w celu ucieczki przed czarnymi myślami."

"Zapomnij o śmierci mamo!" Judith End

A tak poza tym, to ryczę od pierwszej strony książki.

piątek, 26 kwietnia 2013

Potrzeba do zaspokojenia

Czuję straszną potrzebę pójścia do biblioteki! Zwyczajnie muszę i koniec kropka. Co tam, że mam stos książek do przeczytania. Muszę. Co tam, że obecnie brakuje mi czasu na dokończenie ciekawej książki.  Muszę poczuć zapach biblioteki. 

Czy to już choroba?

Dziś biblioteka do 16tej otwarta :) kto wie, może potrzebę zaspokoję :)

środa, 24 kwietnia 2013

niedziela, 21 kwietnia 2013

Wiosna i takie tam

Ciężki tydzień za mną i rodzinką moją. Wiki do żłobka nie chodziła bo chora. Babcie pilnować jej nie bardzo mogły. Więc w rezultacie musiałam znowu prosić o możliwość pracy w niestandardowych godzinach (2 dni po 14 godzin, 3 dni po cztery godziny - generalnie cały tydzień do 21.00) Dobrze, że mam wyrozumiałe Szefostwo i koleżanki. Jakoś wszystko udało się ogarnąć. Z robotą się wyrobiłam, córcią się zaopiekowałam, udało mi się również skorzystać z wiosennego słońca :) 

W dni kiedy od rana zamiast w pracy, to z Małą siedziałam, chodziłyśmy sobie na spacery :) Wiki oczywiście na własnych nóżkach :) Jak ona to lubi :) Zastanawiamy się z Mężem jak długo jeszcze taka zachwycona chodzeniem będzie :) kiedy jej to minie i zacznie wyciągać ręce do góry, żeby ją nosić :) 

Póki co zdarza się Wiki pięknie za rączkę iść, jeszcze piękniej za dwie rączki, w środeczku z mamą i tatą :) (pięknie, znaczy tam gdzie my, a nie ona chce :) i w miarę równym krokiem, bez odwracania, cofania, stania i patrzenia 10 min. w jednym kierunku :) i bez uciekania :) ) Zdarza się również, że jak kot własnymi ścieżkami chce chodzić i nie da się Jej uprosić o zachowanie kierunku w którym zmierzamy. Lubi to nasze dziecię po sklepach chodzić, oglądać półki pełne kosmetyków przykładowo - nie mam pojęcia po kim ona to ma, bo nie po mnie przecież :)

Wczoraj na Starym Rynku biegała sobie swobodnie, goniąc gołębie do czasu gdy chciałąm już obrać kierunek dom. Wołam ją "Wiki, daj mamie rączkę", a Wiki mame najnormalniej w świecie olewa. Przechodząca Pani widząc zaistniałą sytuację, pyta się naszej córki "A mi dasz rączkę". Dziecko spojrzało na Panią, rączkę podało i grzecznie poszło, rzucając mi tylko krótkie spojrzenie! I jak ja to mam rozumieć? 

Teraz nie o wiośnie, nie o spacerowaniu, ale o zachowaniu córci. Dziś byliśmy u rodziny, Wiki bawiła się ze swoim niewiele starszym kuzynem, a ja postanowiłam poobserwować. Wygląda na to, że nasza Kruszynka będzie w kontaktach międzyludzkich taka jak ja. Ustępliwa, nie wymagająca, nie walcząca o swoje, raczej trzymająca się trochę z boku. Dostała zabawkę od Cioci, kuzynowi oczywiście też się spodobała więc po nią rączki wyciągnął, ona odsunęła się poszła po inną zabawkę. Za chwilę kuzyn już tę inną zabawkę chciał więc oddała, zadowoliła się kolejną. I tak na okrągło. Mi się wydawało, że ona odważna jest i taka zdecydowana "chcę to i koniec kropka, wszytko inne nie nie nie", a tu się okazuje, że wśród innych dzieci ona staje się cichą, szarą, ustępliwą myszką. 

Zastanawiam się jak to z nią jest. Z jednej strony podaje rękę zupełnie obcej osobie, z drugiej strony boi się upomnieć o swoją zabawkę. Może to, że przykładowo zostaje w żłobku z nową panią bez płaczu, czy zgadza się pójść z obcą osobą wcale nie świadczy o tym, że jest odważna, a wręcz przeciwnie.

niedziela, 14 kwietnia 2013

W między czasie

Rosół ugotowany, sałatka jarzynowa prawie gotowa, risotto w piekarniku, a dziecko śpi ... właśnie dziecko.

Cóż dziecko znowu chore. Znowu katar, znowu kaszel, do tego dostała gorączki. W tym roku to dziecko już tyle się nachorowało, że zdecydowanie już dość tego. Myślałam, że jak pogoda się zmieni, zrobi się cieplej, to i dziecie chorować przestanie. Tym czasem dziecko do żłobka tylko na tydzień wróciło po ostatniej chorobie i znowu chore.Jak zwykle w okresie choroby, znowu jakiś ząb też ją męczy. 

Może trochę statystyk: 
*pierwszych 9 miesięcy życia - chorób 0
*po pójściu do żłobka choróbska na okrągło
- kwiecień 2013 - jak na razie tydzień tylko w żłobku była,
- marzec 2013 - tydzień w żłobku, reszta w domu,
- luty 2013 -3 tygodnie w żłobku, 
- styczeń 2013 - cały czas w domu,
- do ubiegłego roku już nie będę się cofać.

Nie mówię, że przez cały czas jak siedziała w domu to strasznie chora była, bo tak nie było. Trochę ją przetrzymywaliśmy, żeby w momencie pójścia do żłobka już ani śladu kataru, ani jednego kaszlnięcia nie było. Jednak strasznie dużo tych chorób. 

Wiem, że dzieci zazwyczaj na początku jak pójdą do żłobka/przedszkola to chorują. Wiem, że jak dziecku zęby wychodzą to odporność też może spadać. Wiem, że u niej te dwie sprawy się nałożyły. Jednak tych chorób wydaje mi się za dużo :/ 

Zaczęliśmy zastanawiać się z Mężem czy jakiejś niani nie znaleźć ... ale ja chce, żeby Mała z dziećmi była, a Ona lubi towarzystwo. Dobrze czuje się w żłobku, lubi tam chodzić. Ja myślę, że dużo tam się uczy :) i póki co chyba samych dobrych rzeczy :) Np. dmuchać nos, wyrzucać śmieci do kosza, odstawiać kapcie w odpowiednie miejsce :) ...

Właśnie kapcie :) Dziś przeszukaliśmy całe mieszkanie włącznie z łazienką w poszukiwaniu kapci. Wiktoria po nałożeniu bucików zabrała je i gdzieś poniosła, nie zwróciłam uwagi gdzie. Myślałam, że wrzuciła gdzieś do kosza z zabawkami, albo postawiła gdzieś przy łóżku, ... Nawet podejrzewałam ją, że wyrzuciła kapcie do kosza na śmieci, bo uwielbia wyrzucać śmieci ;) Okazało się, że kapcie odstawiła na półkę z butami :) Haha pierwsze miejsce, które powinnam sprawdzić, a nie przyszło mi to do głowy :)

Hmm ciągle na nią spoglądam i nie wierzę, że już taka duża jest.


piątek, 12 kwietnia 2013

Dzień Czekolady :)

Światowy Dzień Czekolady
http://www.demoty.pl/swiatowy-dzien-czekolady-41609
Ochhh żeby tak, ktoś przyniósł troszkę pysznej czekoladki do pracy ... mmm
Jakby co, to lubię mleczną i taką z orzechami i białą i z nadzieniem ...

czwartek, 11 kwietnia 2013

Obudzić się

Chciałabym obudzić się w nagrzanym słońcem namiocie ...

Mmmm co za piękny zapach: skoszona rano trawa, kwitnące drzewa, krzewy ... 
Mmmm co za muzyka: śpiew ptaków, brzęczenie owadów, piejący kogut, szum wiatru i kołysanych przez niego drzew ...

Jak to uspokaja. Serce radość rozpiera.

Marzenie ...

niedziela, 7 kwietnia 2013

Czy to wiosna w końcu?

Wczoraj i dziś pięknie świeciło słoneczko :) Pospacerowałam sobie z Wiki :) Pięknie jest :) ale czy ta wiosna to już na stałe przyszła do nas? Czy znowu na kilka dni? Bo my to tak byśmy chcieli mieć ją tu już do lata.

***

Ugotowałam sobie fasolki, straszną miałam na nią ochotę po rozmowach o bobie, niestety przesoliłam :/



piątek, 5 kwietnia 2013

4 lata

Poznajemy się już od 4 lat i znamy się chyba już dość dobrze :) Znamy:
- swoje wady i zalety
- zwyczaje
- upodobania
- słabości, bolączki
- reakcje
- stosunek do dzieci ;)
...

Przez te 4 lata nasz związek ewoluował. Za sobą mamy już okres "z różowymi okularami na nosie" :) i romantyczne początki. Myślę, że te fazy wręcz przelecieliśmy i w chwili obecnej nasz związek jest kompletny (związek kompletny to 3 faza rozwoju, potem jest już związek partnerski lub pusty - tak wyczytałam w necie ;))

Czy jest to udany związek? Nie mam porównania, ale wydaje mi się, że nie jest źle :) Co prawda ja ostatnio mniej się staram, nie wstaję wcześniej żeby zrobić kanapki, nie piekę ... ale to nie tyle ma związek ze związkiem :) co raczej z ogólnym spadkiem mojej formy i niedługo (wraz z wiosną :) ) mam nadzieje wróci do normy :) Tak po za tym to jest dobrze :) Coraz więcej nas łączy. Dziecko, niedługo nasze pierwsze mieszkanie :) no i wspólny kredyt. Myślę, że coraz lepiej radzę sobie z zazdrością, coraz lepiej nad nią panuję i jest to chyba wynik wzrostu zaufania, bo na pewno nie mojej samooceny.

Co to jest 4 lata w stosunku do  "aż do śmierci"? Niewiele prawda :) Mam nadzieje, że to nasze niewiele jest dobrą podstawą do całej reszty wspólnego życia. Życzę sobie i Mężowi, żeby było tylko lepiej, żeby omijały nas kryzysy, a gdy nas dopadną, żebyśmy potrafili wyjść z nich bez uszczerbku.

wtorek, 2 kwietnia 2013

I po świętach

Święta minęła jak zwykle zbyt szybko. Tyle pracy przed, a w trakcie człowiek nie zdąży nawet odpocząć. W tym temacie mogłabym jeszcze sporo ponarzekać, ale koniec. Szkoda gadać.


Tegoroczna Wielkanoc zapisze się w historii jako niezwykle ... ZIMOWA :) Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek za mojego życia w Święta Wielkanocne było tyle śniegu. Moi rodzice również nie pamiętają, więc to chyba faktycznie wyjątkowa sytuacja.
Biedne Zające pewnie odchorują święta, chyba że pożyczyły sobie ubranka i sanki od Mikołaja ;)

https://mail-attachment.googleusercontent.com/attachment/u/0/?ui=2&ik=f11a4a8481&view=att&th=13dca3625cf2cea3&attid=0.4&disp=inline&safe=1&zw&saduie=AG9B_P8SyRWurrRL_8-GVcZ1DKJc&sadet=1364924516161&sads=prknPHSN34Vc85i0HG8QVa2c0Rs

Nie zdążyłam na święta, więc teraz życzę Wszystkim wszystkiego najlepszego po świętach :) Szybkiego powrotu do normalnego systemu żywienia ;) z normalną ilością jaj, słodyczy, ruchu. I z wagą jak najbliższą tej z przed świąt ;)