Zmiany idą w dobrym kierunku :D Mam na myśli póki co wagę :) Na początku roku, kiedy postanowiłam zabrać się za zrzucanie kilogramów zaplanowałam ważyć się i mierzyć co 2 tygodnie i póki co udaje mi się tego założenia trzymać. Myślę, że dwutygodniowe odstępy są dobre :) Z jednej strony już widać jakąś różnicę, a z drugiej strony jest ta dodatkowa motywacja, że za kilka dni wejdę na wagę i ... no właśnie jak się objem, to będzie to widać ;)
Poprzednio jak pisałam trochę byłam zawiedziona, bo moja waga nie spadła pomimo ćwiczeń i ograniczeń w jedzeniu. Tym razem jestem zadowolona :) Sami zerknijcie w moją tabelkę :)
Nie muszę już dużo chudnąć :) ale brzuch nadal wymaga sporo pracy. Niemniej już teraz jak wciągnę go, to widzę, że mam tam jakieś mięśnie ;) Obym tylko wytrwała, a będzie dobrze :D Przyznam, że jesteście moją mocną motywacją. Jak pomyślę sobie, że inni dali radę zrzucić dużo więcej ode mnie i trwają w dobrej wadze, to od razu nastawiam się na to, że i ja muszę dać radę. Z ćwiczeniami jest nadal nieźle, choć oczywiście miewam gorsze dni, kiedy mniej mi się chce iść na siłownię, ale jak na razie bez konkretnych powodów nie rezygnuję z ćwiczeń. Staram się w zgodzie z moim pierwotnymi założeniami chodzić trzy razy w tygodniu na dwie godziny na siłownię i zazwyczaj się to udaje. Z siłowni jak na razie zrezygnowałam tylko dlatego, że musiałam się przygotować do sesji zdjęciowej Wiki i Hani, no i wcześniej ze względu na Walentynki :) Ćwiczę też brzuszki w domu, w te dni, kiedy nie chodzę na siłownię, może nie każdego dnia, jednak każdy brzuszek więcej, to ładniejszy brzuch, prawda ;) ?
Na siłownię ostatnio częściej po południu wychodzę, bo jak do 23.00 siedziałam, to zmęczenie następnego dnia bywało zbyt duże ... |
Gorzej jest z dietą :) Ostatnio po 2 godzinach ćwiczeń wpadłam do sklepu, zrobiłam zakupy i jeszcze na przystanku autobusowym wciągnęłam batona, wafel ryżowy i jabłko ... na szczęście to jabłko mnie zapchało. Ogólnie stwierdzam, że dobre, słodkie jabłka potrafią trochę wygłuszyć moją potrzebę zjedzenia czegoś dobrego. Ale była też ostatnio i pizza i paluszki i a coś słodkiego zdarza się często ... Coraz częściej też dojadam ZNOWU po córkach ... A to nie zmierza w dobrą stronę. Ja uwielbiam jeść i wiem, że jak zjem kawałek czekolady to przed kolejnym się nie powstrzymam, także najbardziej się obawiam tego, że wrócę do obżerania się :(
Czekam na książkę, która ma mnie zmotywować do pozytywniejszego nastawienia się w kwestii zmian :D Trochę to głupie, ale serio mam nadzieję, że się naczytam i to mi trochę pomoże :D Wyczytałam też w internecie o dobrodziejstwach witaminy C, o tym, że jest największym wrogiem tłuszczu, także cytryna coraz częściej trafia do mojej butelki z wodą, zaczynam też łykać witaminę C, no i nastawiam się na większą ilość owoców i warzyw, żeby to C było jak najbardziej naturalne :D Za dietę taką typowo w kierunku minimalizowania łuszczycy jeszcze się nie wzięłam, ale zrobię to :D
A co u Was słychać? Planujecie jakieś zmiany? A może właśnie je wprowadzacie? Jeśli tak, życzę Wam wytrwałości :D i dążenia do celu, nawet małymi kroczkami, ale w dobrym kierunku :D