świąteczny

Rotator

piątek, 30 marca 2012

Pierwsza Marchewka

Pierwsza marchewka Wiki zdecydowanie smakowała :) Hurrrra :) 

Jedzenie łyżeczką sprawia nam jeszcze problemy, ale już  Wiktoria zaczęła w odpowiednim momencie otwierać buzie :) czym niezmierną radość mi sprawiła :) Tak myślę sobie, że trochę ćwiczeń i będzie szło nam wyśmienicie :) 

Oczywiście Kruszynka upaprana była niesamowicie :) Buzia, nosek, rączki, rękawy, śliniaczek, pieluszka ... :) Buzi domyć nie mogę :) tak barwnik marchewkowy wciągnęła :) ale to nic  nie szkodzi, widać przynajmniej co na obiad było :)

środa, 28 marca 2012

Własnej produkcji?

Pięknie, ciepło lecz trochę wietrznie. Ze spacerów jednak nie rezygnujemy :) W domu już się nasiedziałyśmy, teraz trzeba słońca zarzywać ;) 

Dziś spacerowałyśmy z Karolkiem i babcią, później z ciocią i kuzynem Wiki. Byłyśmy na placu zabaw, oglądałyśmy wystawy sklepowe ... Na koniec spaceru, jakiś pan, mijając nas zapytał: własnej produkcji? 

W pierwszym momencie zastanowiłam się, czy to w ogóle pytanie do mnie. Zdecydowanie było do mnie. Co miał na myśli Pan? Chustę, w której miałam dziecko? Nie :) miała na myśli Wiki :) 

Zdecydowanie mnie rozśmieszył :)

***

Wiki próbuje kaszkę ryżową z bananami. Wczoraj zjadła ok łyżeczki. Zobaczymy jak dziś jej będzie smakować :)

wtorek, 27 marca 2012

Stanisław Urbanowski

Pewnej soboty, zaczepił mnie na toruńskiej starówce mężczyzna. O dziwo chciał sprzedać książkę. Pierwszy raz spotkałam kogoś kto na ulicy sprzedaje książki :) 
Proza, nie wiersze (wierszy nie czytam, więc nie kupiłabym), za 5 zł. - to stosunkowo niewiele - więc się skusiłam. Pomyślałam, że ciężko musi być wybić się początkującemu pisarzowi, szczególnie jak nie ma znajomości, możliwości zareklamowania ... Poza tym, miło jest kupić książkę bezpośrednio od autora :) Dostałam autograf :)

Z notki na okładce książki wynika, że Stanisław Urbanowski urodził się w Toruniu, a jak już wcześniej pisałam, Toruń to moje miasto :) Chociażby przez wzgląd na to,  post na Jego temat zamieszczę :) A więc:

Stanisław Urbanowski urodzony 15 października 1978 roku w Toruniu. Poeta, pisarz, buntownik Światła generacji indygo. w 2006 r. skończył resocjalizację w Bydgoszczy. Autor sześciu książek, trzech zbiorów poezji. Od kilku lat związany ze środowiskiem literackim Torunia. 

Poezja:
Anatuomia - zbiór utworów, które powstały w latach 1997-2005.  Kilka z nich można przeczytać na stronie www.poezjaeonow.net Pozostałe dostępne są tylko za pośrednictwem autora, więc jakby ktoś był zainteresowany podaję maila eremiasz@wp.pl

Autopia - kolejnych 30 utworów, powstałych w najbardziej burzliwym okresie życia autora.

KaUTharsis - zbiór 31 wierszy z okresu 1997-2010.

Poezje - zbiór ponad 90 utworów z trzech kolejnych wydań.

Proza:
Otwarcie
Impuls
Exhibicja
Tchnienie
Qam
Światło

Na wyżej wskazanej stronie można pobrać książki w pdf. Można również przeczytać listy od czytelników. Kilka z nich przeczytałam, zawierały pozytywne opinie na temat twórczości, jak i samej osoby Urbanowskiego.

Ja osobiście zostałam posiadaczką książki "Światło". Jeszcze jej nie przeczytałam więc nic na jej temat powiedzieć nie mogę, ale zrobię to zapewne później.

Na swojej stronie autor krótko opisał książkę:

Pełna miłości opowieść o uzdrowieniu i narodzinach nowego, pięknego świata.
Ostatni akt.

Zobaczymy, czy przypadnie mi do gustu :) 

poniedziałek, 26 marca 2012

Niespodziewana randka :)

W piątek zupełnie niespodziewanie, zostałam zaproszona przez Męża na randkę :) W sumie pierwszą odkąd na świat przyszła Wiki :)

Naszym Małym Skarbem zajęła się Mama Męża. Wiki grzecznie spała, dała babci spokojnie książkę poczytać :) więc liczę na to, że jeszcze nie raz babcia będzie chciała się nią zająć podczas naszej nieobecności :)

My tym czasem ... :) Kino, później kebab, spacerek przy blasku księżyca ... Bardzo miło było :) Ostanio mało mamy czasu dla siebie, więc tym bardziej ten wieczór dużo dla mnie znaczy.

Jak już mowa o kinie, to wspomnę również co obejrzeliśmy :) 

Igrzyska śmierci - jak zerkniecie na filmweb.pl to zobaczycie, że ma niezłą ocenę 7,7 (na chwilę obecną), na którą według mnie zdecydowanie zasługuje. Film trwał 2,5 godziny, a miałam wrażenie, że oglądaliśmy go przez chwilę. Jeżeli lubicie filmy akcji, Sci-Fi to polecam :)

niedziela, 25 marca 2012

Nowe smaki :)

Wiki skończyła 4 miesiące :) W związku z tym, że jest już taka duża :) dostała do spróbowania coś nowego :) W końcu ile czasu można tylko mleko i mleko pić. 

Wczoraj "wypiła" 2 łyżeczki soczku :) Sama nie wiem czy więcej tego soczku trafiło do jej buźki czy na pieluszkę :) ale posmakowała :) Buzia skrzywiła się niesamowicie :) żadnej radości nie miała z tego prezentu. 
Próba nr dwa, dzisiaj, podobnie wypadła :) Patrząc  na minę naszej Kruszynki nie skusiłabym się na  sok marchewka-jabłko :) 

Wyczytałam w książce, że dzieci mają duuuużo więcej kubków smakowych od dorosłych, w związku z czym znaczniej lepiej czują smaki, tak się zastanawiam, czy taki soczek na początek to nie za dużo?

piątek, 23 marca 2012

Wiosna w chuście

Jest tak ślicznie, tak cudownie, mogłabym cały dzień spędzić na świerzym powietrzu :) Jest tak cieplutko, że pozwoliłam sobie dziś wyprać już płaszcz, w którym mieściłyśmy się (ledwo co) z Wiki razem. Nie będzie nam potrzebny :) Ogólnie zimowe kurtki po kolei będą trafiały do pralki i na dno szafy :) Zimę zdecydowanie pożegnaliśmy :)

Teraz Wiki zachustowana jest, ale już nie ukryta :) i nikt się nie pomyli i nie pomyśli, że "to" różowe pod moją brodą to apaszka :) Teraz wszyscy dokładnie widzą, że idę z dzieckiem wtulonym we mnie. W związku z tym spotykam się z coraz większą ilością reakcji :) W zasadzie pozytywnych reakcji , raz tylko zdażyło się, że jakaś pani oskarżyła mnie o to, że krzywdę robie dziecku :( że przeze mnie i ten pomysł z chustą będzie miało problemy z kręgosłupem ... :( 

Uciekam, bo właśnie się dowiedziałam, że wieczorem mam randkę z Mężem :) :) :) 

niedziela, 18 marca 2012

Zamiast coraz lżej, jest coraz ciężej

Brzuszek - cmok. Brzuszek - cmok. Brzuszek, brzuszek, brzuszek ...
- Jakoś źle robię te brzuszki.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo strasznie ciężko idą.

(Yllla i jej Mąż)

Dziś tylko 30 brzuszków, nie mam siły. Kiedyś po tyle się robiło :( chyba się starzeję, a już na pewno mam kiepską kondycję.

piątek, 16 marca 2012

Uwielbiam słońce :)

Dziś taka piękna pogoda, słońce tak mocno grzało, że nie chciało mi się wracać ze spaceru do domu :) 

Ubrałyśmy się w lżejszą kurtkę, dzięki temu Wiki znacznie więcej widziała :) Niestety jej słońce nie spodobało się, za mocno w oczki zaglądało. Mama nie kupiła jej jeszcze okularów przeciw słonecznych więc musiała ciągle oczęta mrużyć, a to ją denerwowało :) Być może to dlatego tak szybko zasnęła wtulona w swoją mamę i spała wyjątkowo długo. A ja idąc powoli, czytałam książkę biblioteczną :) Dobre i kilka stron do przodu :)

Jak się cieszę, że zapowiadają na weekend ciepełko :)

czwartek, 15 marca 2012

Chrzest

Od jakiegoś już czasu wybieraliśmy się do Kościoła w sprawie chrztu naszego Maleństwa, ciągle coś nie pasowało. Dziś w końcu byłam w Kancelarii Parafialnej. Teściowa przyszła popilnować Wiktorię, a ja poszłam  porozmawiać z Księdzem. Termin chrztu został ustalony na Wielkanoc. 

Ksiądz przeprowadził ze mną wywiad w bardzo dyplomatyczny sposób :) wypytał o wiele spraw, oczywiście zapytał również, o to czy mieszkaliśmy razem przed ślubem :) W związku z negatywną odpowiedzią, nie zdziwiłabym się jakby temat rozwinął i znalazł sposób na delikatne wypytanie mnie o sprawy czystości przed małżeńskiej :) Cóż, powiedzmy, że to jego obowiązek, wskazywanie co złe, a co dobre :)
Nie mniej całkiem przyjemnie się rozmawiało.

Teraz pozostaje nam powiadomienie chrzestnych o terminie spotkania przed chrztem, przekazanie im karteczek do spowiedzi, spowiedź oczywiście i sam chrzest naszej Kruszynki :) 

***

Karteczki do spowiedzi. Powiedzmy, że przed chrztem, przed ślubem ok niech będą, ale karteczki do spowiedzi wielkanocnej? Te wzbudzają we mnie bunt.

środa, 14 marca 2012

Szczepienia

Dziś Wiktoria była na szczepieniu :( Trzy wkłucia :( Biedactwo, chyba ją boli :( taka płaczliwa jest :( Albo to z niewyspania i ogólnego rozżalenia.
Dziś jest nieszczęśliwa, bo mama obudziła ją krótko po tym jak zasnęła, przebierała ją bez potrzeby, zabrała do przychodni, gdzie znowu rozbierała i pozwoliła pokłuć. 
Wiem, że robimy to dla jej dobra, ale ... :( Nigdy nie zapomnę, tego jak na mnie spojrzała jak pierwszy raz byliśmy na szczepieniach :(

Dobre wieści są takie, że waga naszego Skarba jest zadawalająca. Myślę, że nadrobiła już zaległości, dogoniła rówieśników :) Ma 3,5 miesiąca, waży 6380g i ma 60,5 cm długości. 

***

Znowu czytam o szczepionkach bezpłatnych i płatnych. Właśnie przejrzałam fora. Ludzie mają podzielone zdania na ich temat. 
Dużo rodziców decyduje się na te płatne szczepienia, bo mniej kłuć. Inni ze względu na to, że nie zawierają rtęci, że dzieci nie gorączkują po nich ... 
Zwolennicy bezpłatnych szczepień piszą o tym, że w płatnych dziecko dostaje za jednym razem więcej szczepionek, w związku z tym organizm dziecka jest bardziej obciążony. Pojawiają się również głosy, że szczepienia te są nowe, jeszcze nie do końca wypróbowane i kto wie jakie ich skutki  widoczne będą w przyszłości.

My korzystamy z bezpłatnych szczepień. Nie wiem czy dobrze robimy. W naszej przychodni wcale jakoś szczególnie nas nie przekonywano, że te płatne są lepsze, ale słyszałam, że różnie to bywa.

poniedziałek, 12 marca 2012

Brzuszki :)

Nie powiem, że po ciąży wróciłam do swojej wagi, o nie :) ale biorąc pod uwagę fakt, że przed ciążą ważyłam jakieś 46 kg, to nawet z tych dodatkowych prawie 10 kg kilogramów się troszkę cieszę :) Mężowi się podoba trochę mniej koścista żona - przynajmniej tak mówi :). 

Zawsze jest jednak jakieś ALE. Brzuch mi się mój nie podoba. Minęło już prawie 4 miesiące od porodu, a on nadal taki duży :(

Żeby mieć co się chce, to trzeba trochę się postarać. Nie ma nic ot tak. W związku z tym, już jakiś czas temu stwierdziłam, że dobrze byłoby brzuszki porobić :) Robić jednak nie zaczęłam, bo zawsze jakieś ALE :) A to nie wiadomo czy po cesarce już wolno, a to nie ma pod co nóg podłożyć, a to czasu brak ...

Wczoraj wieczorem, mąż zaczął brzuszki robić. Dziś czytam bloga Zaradnej Mamy i proszę postanowienie: schudnąć. W związku z tym i ja postanawiam: biorę się za swój brzuch :) robię brzuszki :) Diety żadnej nie wprowadzam, bo nie czuję takiej potrzeby. Mogę dorzucić jeszcze codzienny, około godzinny spacer z Wiki :) 

Jak już o spacerze mowa, nie wiem ile ta nasza Wiki waży, ale zaczynam odczuwać ból ramion i kolan :) Straciłam formę przez uprzednio panujące mrozy i ... Znowu zrzucam winę na nieodpowiednie warunki :)

Wczoraj zrobiłam 15 brzuszków, hihi ale dużo co ;) Za to sposób jaki ciekawy :) Przyłączyłam się do mężowskich brzuszków :) Stópki razem się trzymają, i w tej samej chwili ku górze się podnosimy :) W towarzystwie raźniej się ćwiczy :) Tak sobie myślę, że można jeszcze trochę te wspólne brzuszki urozmaicić :) np całus po podniesieniu ... :)

piątek, 9 marca 2012

Wczoraj Dzień Kobiet, jutro Dzień Mężczyzn ...

Wczoraj były kwiatki, były życzenia, był miło spędzony wieczór z Mężem :) A jutro okazja do powtórki :) bo kolejne święto mamy :)

Nigdy nie umiałam życzeń składać, wierszyków żadnych fajnych nie znam, więc po prostu:

Wszystkim Panom życzę wszystkiego najlepszego :)

środa, 7 marca 2012

PITy

Pita swojego i mężowego rozliczyłam już jakiś czas temu, ale jakoś nie mogłam przybrać się, żeby jeszcze raz wszystko sprawdzić. Tak, tak ja należę do tych co ręcznie sprawdzają to, co specjalistyczny program wyliczy :) 

W tym roku po raz pierwszy korzystałam z programu (do pobrania tutaj) do wypełniania PITów, jak również po raz pierwszy wysyłałam je drogę elektroniczną. Trochę problemów było, bo nie wszystko co potrzebne było zainstalowane na moim laptopie, ale ostatecznie z pomocą Męża udało się :) Teraz tylko trochę się martwię, czy aby faktycznie PITy dotarły tam gdzie miały dotrzeć - przestanę się martwić jak dostanę zwrot :) Niewielki, ale i tak miło, że coś do skarbonki wpadnie :)

wtorek, 6 marca 2012

Zdobycze spaceru

Byłyśmy z Wiki na spacerze, przy okazji wpadłyśmy do biblioteki :) Chciałam wypożyczyć jakąkolwiek książkę Katarzyny Michalak - nie było, "Pałac Północy" Zafóna - nie było, a więc wzięłam pierwszą książkę, która wpadła mi w oko :) Nie wiem kiedy ją przeczytam, bo po pierwsze czytam teraz "Sklepik z marzeniami" Kinga, po drugie czytam po jakieś 10 stron dziennie!!! Przy tej zawrotnej prędkości, nie szybko skończę :( 

Z biblioteki poszłyśmy do apteki, kuzynkę odwiedzić, przy okazji suplement diety kupiłam, może trochę pomoże i więcej włosów na głowie mi zostanie :)

Zaraz obok apteki był sklep :) Obejrzałyśmy tak szybciutko ciuszki dla małych dziewczynek, wypatrzyłam rajstopki połączone ze spódniczką :) fajna sprawa :) ale kupiłyśmy tylko smoczek dla dzieci ponad 3 miesięcznych :)


Następnie spacerkiem, słoneczną stroną ulicy poszłyśmy do księgarni :) Zapytałyśmy się o książeczkę "Poczytaj mi mamo" i niestety okazało się, że jeden tom kosztuje 50,00 zł :( Trochę dużo. Nie kupiłyśmy. Mam nadzieje, że na jakąś promocję trafię i kupię taniej. Księgarnia, do której wstąpiłyśmy specjalizuje się w książkach dla dzieci, więc zapytałyśmy o wierszyki Marii Konopnickiej :) i coś się znalazło :). Może wydanie nie takie super, z błyszczącymi kartkami i twardą oprawą, ale jest i "Pranie" i "Parasol" i "Stefek Burczymucha" :) i wiele innych fajnych wierszyków, które z dzieciństwa pamiętam :)

Miło było, a najważniejsze, że słońca troszkę chwyciłyśmy :) Jeszcze niech ten wiatr przestanie wiać i będzie świetnie :)

poniedziałek, 5 marca 2012

Bajeczki z dzieciństwa

Ostatnio bawiąc się z Wiki przypominają mi się bajeczki, które moja Mama czytała mi i siostrom :) 

Przykładowo:

"Wuj parasol sobie sprawił.
Ledwo w kątku go postawił, ... "

Maria Konopnicka "Parasol"

"Pucu! Pucu! Chlastu! Chlastu!
Nie mam rączek jedenastu, ..."

Maria Konopnicka "Pranie"

Bardzo miło te bajeczki  (jak i wiele innych) wspominam :) i o dziwo, jak tak sobie teraz czytam je na internecie, to tekst mi się przypomina :) Kilka razy naszej Małej przeczytam i będę umiała na pamięć :) ale mimo wszystko chcę mieć książeczki z tymi wierszykami! Muszę wybrać się do księgarni i poszukać :) Ale będę miała frajdę :)


niedziela, 4 marca 2012

Zasnęłabym snem zimowym

Dziś nic mi się nie chce, ale tak totalnie nic. Z łóżka wylazłam koło południa. Przeraża mnie myśl ile trzeba rzeczy zrobić, ile ja muszę zrobić - a mi się przecież nie chce. Tak potwornie nie chce.

Wróciłam myślami do czasów dzieciństwa. W tygodniu jak to w tygodniu, to lekcje, to trzeba było rodzicom na polu pomóc. W sobotę trzeba było dom wysprzątać, ale w  niedziele NIC nie musiałam. Fajnie być dzieckiem, nie musieć o niczym myśleć, nie musieć planować ... 

Teraz na okrągło: gotowanie, zmywanie, pranie, sprzątanie, planowanie obiadów, zakupów ... i w szystko w tym wolnym czasie kiedy Wiki śpi. Na okrągło coś. Ile razy chociażby wczoraj myłam gary? Mam wrażenie, że jak o 4.00 zaczęłam to wieczorem dopiero skończyłam. Nie ma takiego dnia, żebym nic nie musiała. 

A mi nic się nie chce :( Najlepiej zasnęłabym, żeby wyłączyć myślenie o tym co muszę.

sobota, 3 marca 2012

Toruń moje miasto :)

Z archiwum fotek październikowy Toruń :)





Zakalec :(

Wczoraj wieczorem piekłam ciasto, takie zwykłe z dżemem, przepis wypróbowany. Piekłam, że tak powiem nie bez powodu. Dziś przyjeżdżają do nas znajomi z Warszawy. Być może właśnie dlatego, zamiast ciasta wyszedł zakalec ... ale to taki zakalec, że nie nadaje się do jedzenia. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło :( Ciekawe, że jak człowiek piecze tak tylko dla siebie i wcale się nie stara, to zawsze wychodzi, a jak mają być goście to kicha ...

Dziś od godziny 4.00 urzędowałam w kuchni. Zrobiłam klopsiki w sosie pieczarkowym i upiekłam jeszcze raz to samo ciasto. Tym razem wyrosło i mam nadzieje, że będzie smaczne :) Być może jednak temperatura składników ma znaczenie ???

Wracając do gości. Wczoraj również odwiedzili nas znajomi, przynieśli Małej grzechotkę i body z Pszczółką Mają :) Wiktorii zdecydowanie bardziej body się spodobało, bo pszczółka ma duuuże oczy :) Wiki uwielbia patrzeć w oczy. Wszelkie zabawianie z daleka nie ma racji bytu, bo nie ma kontaktu wzrokowego :)

***

Aaaaaaaaaaaaaaaaa drugie ciasto też z zakalcem :( :( :( zaraz normalnie się popłaczę :'(