świąteczny

Rotator

czwartek, 2 stycznia 2014

Kolejny Sylwester za nami

Witajcie w Nowym Roku :) Jak spędziliście Sylwestra? Jak Wasze Maluchy? Nie bały się?
My byliśmy w Piasecznie u znajomych :) Muszę przyznać, że Sylwestry w Piasecznie mogę zaliczyć do najprzyjemniejszych :)




31.12.13 pracowałam, ale tylko do 13tej, także jeszcze przed 15tą ruszyliśmy w drogę. Na większej części trasy z Torunia do Piaseczna jest autostrada, tak więc sprawnie się przemieściliśmy. Wiki zasnęła w zasadzie zaraz po tym jak wyjechaliśmy z Torunia i spała, aż dojechaliśmy na miejsce.

Gosia i Arek, nasi gospodarze ;) powitali nas od razu ciepłym posiłkiem i aż do rana, a właściwie do samego naszego wyjazdu dbali, żebyśmy czuli się syci. Zupa krem z pomidora, grzanki z kozim serem i gruszką, pierś z kurczaka "pod pierzynką", sałatki, pierogi ... Żałuję, że nie zrobiłam fotek, ale jakoś tak w ogóle nie myślałam wówczas o blogu. 

Wiki świetnie się bawiła, aż do ok 1ej. Dostała od "Mikołaja" klocki i plecaczek i słodycze (dziękujemy Mikołaju :) ), po za tym miała swoje przywiezione zabawki i książeczki, ale najlepszą zabawą okazało się chowanie w ciocinej garderobie :)  i skakanie po łóżku. 

Przy okazji tych Wikusiowych zabaw ja obejrzałam się w lustrze pokazującym całą sylwetkę i stwierdziłam, że w ostatnich, świątecznych czasach strasznie przytyłam. Waga nie chciała litości okazać i pokazała prawie 58 kg!!! a po ciąży moja normalna waga to ok 53 kg. Ehhh dziś sprawdzę jeszcze na swojej wadze, czy to samo mi powie, ale tak czy siak muszę trochę się za siebie wziąć. Mój brzuch jest straszny.

Fajerwerki na początku Wiki się podobały, ale już po chwili, jak zaczęły się wybuchy ze wszystkich  stron, Kruszynka zwyczajnie się wystraszała. Wtuliła się we mnie i wcale już nie chciała patrzeć. 

W Nowy Rok obudziliśmy się troszkę nieprzytomni i wielce objedzeni. Żeby poczuć się lepiej, wybraliśmy się na spacer. Pierwszy raz w życiu, na własne oczy widziałam drzewa obgryzione, ścięte przez bobry :) te to muszą mieć zęby zdrowe :) zazdroszczę :)

Spacer zdecydowanie zrobił nam dobrze :) Później pograliśmy jeszcze chwilę w Wii, zjedliśmy pyszne spaghetti i wracaliśmy do domu. Wiki znowu przespała całą trasę, a później nie chciała zasnąć do północy. A ja dziś musiałam wstać przed 6tą ...

***

Podsumowań roku 2013 robić chyba nie będę. Może tylko wyzwania podsumuję, a może nawet i tego nie zrobię. Postanowień na 2014 rok nie robię.

Nowy rok rozpoczęłam z książkami :)

12 komentarzy :

  1. Ja też po świętach mam duży brzuszek :)
    Tak cudownie opisałaś to sylwestrowe jedzenie, że sama bym je z chęcią zjadła:)
    Ja nie robię podsumowań, gdyż nie widzę w tym większego sensu. Jestem ciekawa opinii na temat czytanych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zaklinacz czasu" już niedługo opiszę, co do Verne, to będę zapewne czytać między książkami recenzyjnymi, więc może to dłuuuugo trwać :)

      Usuń
  2. pięknie :) Ja w tym roku ze względu na dzieciaczki a szczególnie na Kubeczka który dopiero co uporał się z kolejnym choróbskiem. Nawet książkowo Świąt nie spędziłam zbytnio ech :( Zaklinacza czasu zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. My w domu mieliśmy ale za to wesoło w sporym gronie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ważne gdzie, ważne jest dobre towarzystwo i wesoła zabawa :)

      Usuń
  4. Bardzo fajnie spędziłaś Sylwestra ;) Ja natomiast musiałam zostać w domu, bo dopadła mnie angina ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojj mam nadzieję, że już przeszła, zdrówka życzę

      Usuń
  5. Cieszę się, że dobrze się wybawiliście :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi po świętach i sylwestrze przybyło 1,600 kg (woda), 1 cm w brzuchy, ale za to tkanka tłuszczowa spadła, pod biustem spadł centymetr a w tyłku trzyma się tak samo ;p
    Cieszę się, że Sylwester się udał :) Na następny rok Wiki może będzie się mniej bała :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że odwiedziłaś/eś mojego bloga :) jeszcze milej mi będzie jak zostawisz kilka słów komentarza :) Zapraszam do kolejnych odwiedzin :)