świąteczny

Rotator

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Nieprzespana noc

Ten weekend spędziliśmy w domu. Upiekłam makowca, wpadli moi rodzice, później siostra i mama Męża. Wieczorem znaleźliśmy czas na na film :) 

Po raz drugi obejrzeliśmy Incepcję :) i tym razem nie zagubiłam się w żadnym śnie :) (Pierwszy raz oglądaliśmy ten film w kinie - zgubiłam się gdzieś pod koniec, we śnie Saito - tak mi się wydaje :) ) Bardzo podoba mi się ten film. Podejrzewam, że za jakiś czas znowu do niego wrócimy.

Po filmie i przytulańcach postanowiliśmy w końcu kłaść się do łóżka, ale jakoś spać nam się nie chciało. Szczególnie mnie na gadanie wzięło. Popaplaliśmy sobie i w końcu przysnęliśmy - nie na długo. Obudziło nas jakieś kapanie. 

W pierwszym momencie nie wiedzieliśmy w ogóle o co chodzi. Okazało się, że przecieka dach. Uroki mieszkania na poddaszu :( starej kamienicy. Wiaderko podstawiliśmy i dalej do łóżka. 
Kap, kap, kap, ... 
Kap, kap, kap, ...
Kap, kap, kap, ...

Nie wiem kto pierwszy zasnął przy tym wkurzającym kapaniu, ale pewne jest, że mąż o 6tej musiał już wstać. Nie wiem ile minut? spaliśmy tej nocy. Ja to sobie później jeszcze trochę poleżałam, ale Mąż biedak nie miał niestety takiej możliwości. 

Zadzwoniłam do administracji, przyszedł Pan od spraw technicznych, wszedł na dach i powiedział, że jutro przyjdzie zrobić. Ok, mam nadzieje, że zrobi tak, że już więcej nas kapanie nie obudzi.

4 komentarze :

  1. To niezłe przeboje macie. A Incepcja - świetny film :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym pewnie nie usnęła przy kap kap... nie zazdroszczę.

    Na Incepcji byłam w kinie i ... nie spodobał mi się. I ja i przyjaciółka zasnęłyśmy, przyjaciel oglądnął do końca, ale jemu też się nie podobał. Nawet nie mam ochoty obejrzeć go drugi raz :/

    OdpowiedzUsuń
  3. My w sobotę oglądaliśmy Kota w butach, jak dwoje dorosłych dzieci.
    Mi też ciężko by było zasnąć przy takim kapaniu, współczuję mężowi bo zapewne się nie wyspał.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie było tak źle z zasypianiem. Zacząłem liczyć co ile sekund kapie i ostatnie co pamiętam to 8 sekund. Tak czy inaczej trzeba zmienić mieszkanie.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że odwiedziłaś/eś mojego bloga :) jeszcze milej mi będzie jak zostawisz kilka słów komentarza :) Zapraszam do kolejnych odwiedzin :)