Jesień rozgościła się na dobre. Dni stają się coraz krótsze i coraz zimniejsze, a deszcz i wiatr skutecznie odbierają ochotę na dłuższe spacery. Nieliczne słoneczne i ciepłe dni uświadamiają nam, że coraz bliżej do zimy. Oznacza to niestety, że coraz więcej czasu będziemy teraz spędzać w domu.
Czym zająć maluchy, żeby się nie nudziły w szaro-bure popołudnia? Książki, kolorowanki, klocki, puzzle, lalki, samochody ... każdy sposób i każda zabawka jest dobra. Najlepsze są jednak takie zabawki, które trafiają w zainteresowania dzieci i nadają się do zabawy w grupie.
Miesiąc temu, w ramach współpracy z firmą Wader trafiła do nas Farma Play House. Wybierając zabawkę do testów kierowałam się zainteresowaniami Wiktorii, a te ostatnimi czasy skupiły się na zwierzętach. Zresztą nic dziwnego. W końcu jeżdżąc do dziadków Wiki ma kontakt z prawdziwymi zwierzętami, traktorami i innymi sprzętami, razem z dziadkiem chodzi do świnek, a z babcią do kurek. Mała przy każdej okazji obserwuje życie gospodarzy, a teraz dzięki farmie ma możliwość odwzorowania tego co widziała w zabawie. Rozgadałam się i zaczęłam za bardzo odbiegać od tematu :) a chciałam opowiedzieć Wam o zabawce godnej polecenia, o Farmie.
- dwupoziomowego budynku, z zamykanymi wierzejami, windą i dźwigiem,
- sprzętu gospodarczego w skład, którego wchodzi traktor i przyczepa,
- karmików,
- inwentarza "żywego", czyli 2 kur, koguta, świnki, krówki, owcy, konika.
Budynek otrzymujemy w kilkudziesięciu większych i mniejszych kawałkach, które trzeba samodzielnie złożyć w całość. Elementy te wraz ze zwierzętami, traktorem, przyczepą, instrukcją obsługi oraz naklejkami zapakowane są w sporej wielkości karton, na którego ściankach oprócz podstawowych informacji znalazły się również dodatkowe elementy (takie jak kaktus), które po wycięciu można użyć w zabawie do wzbogacenia scenerii.
Pierwszych 30 minut zabawy należało do taty Wiktorii ;) trzeba bowiem było złożyć domek w całość. Z bieżących komentarzy jak i późniejszego podsumowania Męża wynika, że zadanie to nie należało do trudnych. Wszystkie elementy zabawki były starannie wykonane (brak uciążliwych nadlewów) i dopasowane. Zarówno kolejność działań jak i sposób łączenia poszczególnych elementów jasno wynikał z załączonej instrukcji obrazkowej. Myślę jednak, że rodzic, który złożył już jedną zabawkę dla swojego dziecka, z tą poradziłby sobie nawet bez instrukcji.
Kolejnym etapem było oklejenie budynku oraz zwierzątek - własnoręcznie to zrobiłam :) Dzięki naklejkom cała zabawka nabrała charakteru. W oknach budynku pojawiły się kwiatki i kotki, na jego ścianach ozdoby, powstały podjazdy i pastwiska, na których stanęły kolorowe zwierzęta. Figurki zwierząt są bardzo mocno uproszczone, w pierwszej chwili poczułam się trochę zawiedziona tym faktem, jednak okazuje się, że dziecko wcale nie potrzebuje szczegółów :) dziecko korzysta z wyobraźni i świetnie się bawi.
Zabawka złożona i oklejona, teraz pora na zabawę :) Wiki była zachwycona i tak bardzo się cieszyła, że pierwszego wieczoru musieliśmy pozwolić jej na zabawę pomimo tego, że pora było iść już spać. W pierwszej chwili Mała zaglądała, dotykała, kręciła, przesuwała i ustawiała wszystko po swojemu. Później zwierzęta zaczęły gdakać, muczeć, beczeć ... wiadomo pora karmienia ;) Traktor to przewoził coś, to parkował w szopie. Dźwig wciągał ładunki na piętro budynku, a zwierzęta wjeżdżały windą.
Zabawa farmą w pojedynkę jest fajna, ale jeszcze fajniejsza okazała się zabawa w towarzystwie :) Wiki nie ma jeszcze rodzeństwa, także przeważnie z Kruszyną bawi się tata, a ja gdzieś tam z kuchni przysłuchuję się i klaszczę brawo dla konika, który wygrał wyścigi zwierząt. Zdarzyła się jednak okazja, by pobawić się farmą w grupie. Z tego co zaobserwowałam, to im starsze dzieci tym scenariusze zabawy bardziej rozwinięte. Zabawa farmą sprzyja nauce dzielenia się. Dzieci same zauważają, że fajnie jest podzielić się zwierzątkami, bo wtedy można odgrywać fajne scenki.
Zabawa zabawą, a co ze sprzątaniem? Wader pomyślał także o mamach :) i wyposażył farmę w rączkę dzięki, której bez problemu zabawkę można podnieść i przestawić w inne miejsce. Oczywiście z rączki nie tylko mamy będą korzystać. Wiki ciągle przestawia farmę, albo odwraca ją żeby nie musieć wstawać :) i z pewnością nie jest w tej kwestii wyjątkiem.
Farma Play House jest bardzo fajną i jakościowo dobrą zabawką, którą zdecydowanie mogę polecić. Jednak nasz egzemplarz posiada jeden mankament. Podnoszenie i opuszczanie windy wymaga użycia
dość dużej siły, zbyt dużej jak dla Wiki. Starsze dzieci owszem radzą
sobie, ale dla 3-latki to jeszcze jest problem. Zabawkę mamy
dopiero miesiąc, więc teoretycznie istnieje jeszcze szansa, że winda się rozrusza, jednak na dzień dzisiejszy rzec bym mogła, że potrzebuje ona oliwienia.
Farma Play House
Producent: Wader - Woźniak Sp. z o.o.
Kategoria wiekowa: 3+
Wymiary: 59,0x39,5x15,0 cm
Opakowanie: karton
Link do zabawki na stronie producenta
Link do zabawki na stronie producenta
Fajna zabawa :) Nie miałam nic tej firmy, ale na pewno nadrobię w przyszłości.
OdpowiedzUsuńMartyna możliwe, że miałaś tylko nie wiedziałaś o tym :)
UsuńTo by się Mili podobało :))
OdpowiedzUsuńWiesz, święta się zbliżają pora pisać list do św. Mikołaja ;)
UsuńAle fajna zabawka :) Mojemu chrześniakowi albo Emi na pewno by się spodobało :)
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację, bo większość dzieci lubi tego typu zabawki :)
UsuńFajna zabawka
OdpowiedzUsuńSpodobała by się Oliwce :)
Polecam :)
UsuńFajna sprawa, ja już słyszałam wiele zachwytów nad firmą Wader. Dużo dzieciaków z osiedla ma ich zabawki. Są wytrzymałe przede wszystkim i bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńdokładnie, nie tak łatwo jest zniszczyć te zabawki, plastik jest gruby, bardzo wytrzymały
Usuńteż polecam firmę Wader :) A.
OdpowiedzUsuń