Od początku zdawałam sobie sprawę z tego, że będę płakała. Wiedziałam również, że "Zanim umrę" przeczytam szybciej niż inne książki. Od czasu do czasu, sięgam po pozycje, które ze względu na swą tematykę, zalewają emocjami i spędzają sen z oczu. Trochę mi wstyd, ale przyznam się: czytanie o ludzkich tragediach sprawia mi przyjemność - bo przypominam sobie, o tym ile mam szczęścia. Przeczytałam. Oczy, aż zapuchły mi od łez, choć płakałam tylko przez ostatnich sto stron. Kłębiące się myśli nie pozwoliły mi spać, po mimo ogromnego zmęczenia. Niełatwo będzie te myśli i emocje zamknąć w słowach.
Sprawdź gdzie kupisz |
"Zanim umrę" to historia szesnastoletniej Tessy, która po czteroletniej walce z białaczką i diagnozie nie dającej nadziei, postanowiła resztę życia przeżyć poza szpitalem. Swoje ostatnie dni, Tessa spędziła w towarzystwie najbliższych, na zmianę odtrącając ich i żądając ich bliskości. Zmienne nastroje dziewczyny skupiły się głównie na jej ojcu. To On od początku walczył wraz z nią i to On do końca nie poddawał się. Mamę Tessy przerosła rola żony i matki, ale w ostatnich chwilach życia swojej pierworodnej, ... starała się. Cal, młodszy brat Tessy, nad podziw dobrze znosił tę trudną sytuację rodzinną i zainteresowanie rodziców skupiające się na siostrze. Potrafił szczerze się śmiać, żartując z siostry, by chwilę później zapewniać ją o tym, jak bardzo będzie mu jej brakowało.
Tessa początkowo załamana swoim losem nie chciała wstawać z łóżka. Jednak chęć życia, bunt, złość i świadomość tego jak wiele rzeczy ją ominie, skłoniły ją do podjęcia ostatniego wysiłku. Stworzyła listę, która z czasem zmieniała się i rozrastała, a Ona sama z pomocą przyjaciółki Zoey, starała się ją zrealizować. Na liście znalazły się marzenia i pragnienia nastolatki: seks, narkotyki, przestępstwo, umiejętność prowadzenia samochodu ... miłość? O tym, by się zakochać nie śmiała marzyć, wiedząc jak mało czasu jej zostało, a jednak w jej życiu pojawił się Adam ...
"Zanim umrę" to książka o chorobie, młodości, miłości i przyjaźni. Pokazuje ona przede wszystkim uczucia i emocje umierającej, ale również różne postawy wobec choroby. Każdy musi umrzeć, ale co czuje nastolatka, której zostało kilka miesięcy życia i coraz mniej sił? Czego pragnie? Czego żałuje? Co chciałaby zachować w swej świadomości? Jak złość, rozpacz, poczucie niesprawiedliwości wpływa na zachowanie dziewczyny? Jak zachowują się wobec niej ludzie? Boją się jej towarzystwa, okazują litość, wycofują się, walczą nawet wtedy, kiedy prosi by przestali ... ?
Nie sposób napisać wszystkiego, co przychodzi mi na myśl. Wspomnę więc jeszcze tylko o niepowtarzalnej formie zakończenia książki. "Zanim umrę", to spisane myśli chorej. Początkowo są one jasne i czytelne. Pod koniec książki słowa, ilustrują stopniową utratę świadomości Tessy, ukazując szczątki rozmów bliskich docierające do jej uszu, oraz ostatnie obrazy przesuwające się przed jej oczami, zarówno wspomnienia, jak i wyobrażenia przyszłości. Autorka świetnie przedstawiła powolne umieranie bohaterki, jednocześnie przygotowując czytelnika do zbliżającej się ostateczności.
"Zanim umrę" od początku niesie ciężar nieuchronności zbliżającego się końca, jednak nie wyciska łez każdym swym zdaniem. Zdarza się wręcz, że wywołuje uśmiech na twarzy. To świadomość zbliżającego się końca książki, a wraz z nim śmierci jej bohaterki sprawia, że łzy bez zahamowania spływają po policzkach. Boli człowieka fakt, że co dzień, umierają tak młodzi ludzi, jednocześnie książka przypomina nam o tym, ile mamy szczęścia. Tessa zauważa, że nawet chodzenie jest przyjemnością - kto z nas, potrafi cieszyć się z możliwości chodzenia? A przecież to takie szczęście, pamiętajmy o tym.
"Zanim umrę"
Jenny Downham
Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 352
Link do książki na stronie wydawcy
Sprawdź gdzie kupisz najtaniej
Gdyby nie Ty nie zwróciła bym na nią uwagi, a tak "nabrałam ochoty" na jej przeczytanie.
OdpowiedzUsuńSkusiłam Cię:) mam nadzieję, że Ci się podobała :)
UsuńPodziwiam Cie, ja tez pewnie bym plakala, ale nie jestem w stanie czytac takich ksiazek, za bardzo potem wszystko przezywam... W zasadzie to z tych samych powodow przeslalam ogladac wiadomosci ;)
OdpowiedzUsuńStosunkowo rzadko sięgam po takie książki . Macierzyństwo sprawiło, że o wiele łatwiej się wzruszam i mocniej przeżywam
UsuńKoniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji ta książka jest kolejną pozycją na mojej liście do przeczytania...jak najszybciej:)pewnie nie obędzie się bez łez . . .
OdpowiedzUsuń