świąteczny

Rotator

środa, 13 marca 2013

Zaraźliwe ziewanie

Czy Wy również zaczynacie ziewać widząc ten odruch u innych?

W pracy w jednym pomieszczeniu siedzimy we trzy kobietki :) Jak tylko jedna ziewnie zaraz zaczyna się łańcuszek i ziewamy na całego. Masakra. Nie idzie przerwać tego ziewania, bo ciągle u którejś koleżanki widzi się otwartą buzię. Wietrzenie biura nie pomaga.

Poczytałam sobie trochę w internecie i wychodzi na to, że to zupełnie normalne. Różne są teorie: ziewamy po to by dotlenić mózg, zmniejszyć jego temperaturę,  z nerwów, bądź odziedziczyliśmy ten odruch po naszych praprzodkach (więcej o tym TU

Niektórzy twierdzą, że za zarażanie się ziewaniem odpowiedzialne są komórki nerwowe, tzw. neurony lustrzane (TU). Uaktywniają się one w momencie, gdy obserwujemy zachowanie innych osób. Dzięki nim widząc kogoś śmiejącego się i nam udziela się jego dobry nastrój. Działa to również w przypadku negatywnych emocji.

O ile zarażenie się uśmiechem może być czymś pożądanym, o tyle ziewanie w pracy jest raczej niewskazane. 
Wyobraźcie sobie: przychodzi klient, przedstawia swoją sprawę, a Wy zamiast skupić się na rozmowie, walczycie z chęcią ziewnięcia sobie :) Nie daj Boże nie utrzymacie ust razem ;) i na dodatek traficie na wrażliwego klienta - może się skończyć niemiło.

Co zrobić, by przestać ziewać? Macie jakieś sprawdzone sposoby?

Póki co jedyna rada jaką znalazłam, to zrobić zimny okład na czoło. Wypróbuję :)

6 komentarzy :

  1. Masakryczne jest takie zbiorowe ziewanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie wczoraj jak się towarzystwo rozziewało, to ziewania nie było końca ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety nie znam żadnego sposobu ,ale fakt u mnie ziewanie powoduje juz nawet sama myśl o ziewającej osobie:)No i się rozziewałam :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ziewanie często bywa zaraźliwe;p

    OdpowiedzUsuń
  5. pracuję w call center. no i muszę ciągle gadać... a jak się ziewa... to też można gadać :) umiem kamuflować :)
    klient się nie zorientuje.
    kiedyś odsłuchiwałam taką "ziewaną" rozmowę. nawet trenerka się nie zorientowała, że ziewanie w trakcie mówienia było :) ale ja rozpoznałam.

    feeria

    OdpowiedzUsuń
  6. Heh przeczytałam tylko słowo 'ziewanie' i zaczęłam ziewać. Czytając tego posta ziewnęłam dwa razy, ale nie dlategoo, że nudny cze jestem zmęczona. Ale dlatego, że tak to słowo zadziałało na mnie. Heh i nawet pisząc komenta raz ziewnęłam :D U nas się mówi, że tylko miłe osoby zarażają się ziewaniem ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że odwiedziłaś/eś mojego bloga :) jeszcze milej mi będzie jak zostawisz kilka słów komentarza :) Zapraszam do kolejnych odwiedzin :)