Niczego nie planowaliśmy, a weekend sam z siebie stał się tak przyjemny :) Wczoraj obiado-kolacja: 2 blachy pizzy :) na nas dwoje (nie zjedliśmy wszystkiego, zostało trochę na śniadanie :) ) i czekolada na deser. Do tego film. Wiki szybko zasnęła, więc wieczór spokojnie spędziliśmy :) Taka chwila odpoczynku po tygodniu pracy zdecydowanie dobrze robi.
Dziś wstałam o 6,30 pozmywałam, pranie zrobiłam, popłakałam przy książce, powariowałam z Wiki w niepościelonym łóżku :) Jakoś tak wszystko spokojnie, nie w biegu jak zazwyczaj. Zakupy zostały na jutro, bo samochód u mechanika został. O obiedzie nie myślałam w ogóle, a co tam.
Poszliśmy odwiedzić Babcię :) Wiki pobawiła się z kuzynami. Później poszliśmy na spacer.
Spacer bez wózka, bez chusty, po prostu nóżkami po ziemi :) Wiki z taką ochotą chodziła :) Oglądała kwiatki, goniła liście i gołębie. Cały czas uśmiechnięta :) szczęśliwa :) I ja też szczęśliwa, bo czego chcieć więcej :)
Ale rozpusta ;) Bardzo przyjemny weekend! Aż zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że taki dobry okres jest u Ciebie, u Was. Że jesteś szczęśliwa! :)
Przepiękny opis Twojego weekendu kochana, aż mi się uśmiech przykleił do twarzy :) oby jak najwięcej takich szczęśliwych chwil! :)
OdpowiedzUsuńMmm, jak miło i sielsko ;)
OdpowiedzUsuń