Urlop ... jakby nie widoczne efekty, już bym o nim zapomniała. Szybko minął, ale dobrze, że w ogóle był :)
Ściany pomalowane w obu pokojach i na korytarzyku, szyby w oknach wymienione (choć jeszcze jedną trzeba by ... ), ramy pomalowane, prawie wszystko wyzmywane (odkryłam, że mam zdecydowanie mniej sił, szybciej się męczę, ...) po przestawiane meble, ubranka dla Wiki przejrzane, ... Część spraw typu zakup wykładziny i zasłon przenieśliśmy na kolejny miesiąc ze względu na koszta. Na wykonanie części zadań po prostu nie starczyło już czasu, ale już coraz bliżej końca :)
Powrót po urlopie do pracy był ciężki. Niby tylko tydzień mnie nie było, a tyle spraw w tym czasie wydarzyło się, tyle trzeba było ogarnąć ...
Mamy w pracy stażystkę (wzięto ją ze względu na mnie). Z jednej strony cieszę się, bo będzie łatwiej, mniej pracy, ale z drugiej strony poczułam się ... nie wiem jak to określić. Zastępują mnie kimś innym, boję się, że nie będę miała do czego wracać po macierzyńskim (póki co zakładam, że dam radę połączyć pracę z obowiązkami mamy). Do tego, bezpośredniość stażystki, ton, ... z naszych rozmów wywnioskowałam, że Ona jest już na 99% pewna tego, że ja nie dam rady wrócić do pracy i w związku z tym Ona zajmie moje miejsce :( Nie życzę jej źle, ale co ze mną? Ja też chcę pracować, ja tego potrzebuję ... :(
Stoję na gorszej pozycji, bo Ona ma już odchowane dzieci, ... a ja kto wie, może wrócę z macierzyńskiego i za "chwilę" znowu zajdę w ciążę ... Jakby tego było mało, zauważyłam u siebie spadek formy psychicznej. Ciągle znajduję swoje babole, czasem to są tak głupie błędy ... porażka :( Nie wiem, czy to wynik tego, że w ubiegłym miesiącu bardzo się spieszyłam z robotą, 25tego pracowałam od 7.00 - 22.30, czy może to wpływ ciąży, a może po prostu tak już mam ... :(
Jutro idę do pracy. Po pierwsze dlatego, że wolno mi idzie i do tego tracę czas na poprawianie swoich błędów. Po drugie chcę uniknąć siedzenia 25tego od rana do nocy ... z pewnością nie wpływa to dobrze, ani na moją pracę, ani na moje dzieciątko :(
Trochę się pożaliłam, ale nie myślcie, że mam taki zły humor :) W sumie to dość lekko przepływam OBOK tego wszystkiego. Staram się nie przejmować, nie stresować za bardzo. Wygadam się, wyżalę (zazwyczaj mężowi) i dalej do przodu.
Ok pora do łóżka, bo jutro zaśpię. Dobranoc wszystkim :)
nie przejmuj sie takimi rzeczami w ciazy...ciesz sie nia...
OdpowiedzUsuń