świąteczny

Rotator

sobota, 11 czerwca 2011

"Wściekły pies" Wojciech Tochman

Ostatnio książki stojące na półkach w moim mieszkaniu w ogóle mnie nie pociągają. Mam wrażenie, że przeczytałam już wszystkie, które mnie interesowały, a reszta, choć może fajna, z jakichś względów w obecnym czasie jest dla mnie nieatrakcyjna. 

Na szczęście biblioteka jest niedaleko :) W piątek po obiedzie wybrałam się oddać książkę "Cicha wiara w anioły" R.J Ellory (świetna książka :) pomimo tego, że o strasznych morderstwach, czyta się ją bardzo przyjemnie) i zupełnie przypadkiem, na najniższej półce zobaczyłam książkę "Wściekły pies" Wojciecha Tochmana. Kiedyś w internecie natknęłam się na  recenzję tej książki i postanowiłam ją przeczytać, ale jakoś do tej pory się nie złożyło.

"Wściekły pies" to zbiór 9 reportaży o ludzkich tragediach. Zarówno pierwszy jak i ostatni z nich opowiada o tragediczym wypadku białostockich maturzystów pielgrzymujących na Jasną Górę. Jest też reportaż o kobiecie z małej miejscowości, która zeznawała przeciwko proboszczowi molestującemu dzieci, o mężczyźnie chorym na zespół Tourette'a, o dziewczynce, która zaginęła, mężczyźnie, który obudził się przy torach nie pamiętając kim jest, o wypadku spowodowanym przez młodego kierowcę i o księdzu geju, zakażonym wirusem HIV. 

Moją uwagę przykół reportaż zatytułowany "Leży we mnie martwy anioł". Jest to historia Tomasza Beksińskiego i jego ojca. Tomasz Beksiński był dziennikarzem muzycznym, prezenterem radiowym, tłumaczem. W wieku 41 lat popełnił samobójstwo.
Jego ojciec był malarzem, fotografem, rzeźbiarzem, rysownikiem. Nie znam się na sztuce, ale po przeczytaniu reportażu, zajrzałam na stronę www.beksinski.pl i obejrzałm obrazy Zdzisława Beksińskiego. Wiadomo, że to co widziałam to tylko część, być może bardzo mała część, jego dorobku artystycznego. To co widziałam wydało mi się ładne, ale jakieś takie mroczne, czasem przerażające. Trumny, głowy wyglądające jak czaszki, coś jakby wysypisko śmieci, które w pierwszym momencie wydaje się stertą kości, zniekształcone postacie, tłum ludzi wyglądających jak z  Oświęcimia, starość, krzyże ... nie znam się.

Do czego zmierzam: jak wielki wpływ na człowieka, ma to co go otacza, obrazy towarzyszące mu w dzieciństwie, dźwięki, muzyka ...
Wojciech Tochman w swoim reportażu pisze:
" Kiedy Tomek miał osiem lat, ojciec narysował seks postaci z wodogłowiem [...] Kiedy Tomek miał jedenaście lat, ojciec na płycie pilśniowej namalował resztki łysej kobiety, rozpadniętą żylastą piękność, którą zarastają glony. Kiedy miał trzynaście lat, ojciec namalował kaskady otwartych trumien. W trumnach - niektóre są dwuosobowe - ciała, szkielety, szczątki. Trumny wznoszą się w górę (osuwają się z góry) aż po horyzont, za którym wstaje świt Czy to mogło mieć w jego życiu jakieś znaczenie? - artysta pytał sam siebie. - Nie sądzę."

Właśnie jak to jest? Jaki wpływ na psychikę człowieka, na jego charakter, na jego przyszłość ma to co w dzieciństwie widzi, słyszy, czuje? Czy powinniśmy otaczać dziecko tylko tym co pozytywne? Omijać tematy choroby, śmierci, ... Czy może powinniśmy stopniowo, delikatnie uświadamiać dziecko, zapoznawać z tym co mniej przyjemne, przykre, sprawiające ból. Nie pozwalać dziecku oglądać horrorów, czytać kryminałów, ... Co i kiedy powinniśmy ...

Czy maleństwu w brzuszku mamy może zaszkodzić jej smutek (inne złe emocje), spowodowany tym co przed chwilą przeczytała, obejrzała?

Jak to jest?

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Bardzo mi miło, że odwiedziłaś/eś mojego bloga :) jeszcze milej mi będzie jak zostawisz kilka słów komentarza :) Zapraszam do kolejnych odwiedzin :)