świąteczny

Rotator

piątek, 27 maja 2011

Sterowany głosem

Miałam pisać o pracy, o tym, że jest już spokojniej, że powoli wszystko ogarniamy, że coraz łatwiej ... i przypomniały mi się sny, w których księgowałam, wyliczałam zusy ... ale nic w tym ciekawego. Natomiast dzisiejszy sen, to zupełnie co innego :)

Mam wrażenie, że całą noc szukałam, goniłam, walczyłam z moim Mężem. Jak to zwykle bywa ze snami, nie pamiętam wszystkiego, ale to co pamiętam jest eee niesamowite. Nie mam pojęcia skąd tego typu sen, skąd taka wyobraźnia ...

Może zacznę od końca. Mój Mąż był obiektem eksperymentu. Jakiś pokręcony naukowiec zaszył mu w głowie głośnik i coś typu dysk/pamięć, na którym miały się zapisywać myśli, obrazy "zanotowane" przez wzrok, ... 
Mój Mąż był kierowany przez tego naukowca, słuchał jego poleceń - był  robotem sterowanym głosem. Nie wiem co było celem, dokąd miał dotrzeć, ale ciągle biegł gdzieś, a może uciekał, niszczył wszystko co spotkał na swojej drodze, zabijał ludzi. 
Biegłam za Mężem, wydawało mi się, że pomimo wszystko mam na Niego jakiś wpływ, ale gdy tylko go dogoniałam, okazywało się, że wpływ naukowca jest silniejszy. Mąż walczył ze mną i znowu uciekał ... Nie pamiętam szczegółów tej pogoni, może tylko to, że były spadochrony i był pociąg, a w tym pociągu była moja mama, którą zostawiłam tam bez pieniędzy na bilet. 
W końcu złapałam Męża i patrząc Mu w oczy wytłumaczyłam, że robi to wszystko, bo ten naukowiec ... Zabrałam Go do szpitala na prześwietlenie głowy. Został zoperowany. Usunięto głośnik i dysk (taki z możliwością podłączenia do USB), a mój Mąż zapomniał o wszystkim. Oglądając ze mną wiadomości na temat morderstw popełnionych przez nieznanego napastnika  mówił "co to za bestia, potwór ..."

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Bardzo mi miło, że odwiedziłaś/eś mojego bloga :) jeszcze milej mi będzie jak zostawisz kilka słów komentarza :) Zapraszam do kolejnych odwiedzin :)