Dziś odpuściłam sobie sprzątanie, zostawiłam stertę brudnych naczyń na wieczór i wzięłam się do przeglądania zdjęć :)
Szczerze powiedziawszy ... porażka. Bałagan totalny!!!
Masa zdjęć, z różnych aparatów (bo to siostrze jednej, to drugiej zgrywało się) i z różnych telefonów. Oczywiście daty w aparatach nie ustawione i zdjęcia z 2010 roku wylądowały w 2007 itd. Pomieszały się z tymi, które faktycznie w tym roku zostały zrobione.
Po kilkanaście prawie takich samych ujęć - bo przecież jak nie ogranicza nas ilość klatek filmu to można pstrykać do woli.
Niezliczona ilość zdjęć, które tak sobie zostały zrobione - a to kapeć, a to klamka ... - nie wspominając już o tych rozmazanych ...
uffff dobrze, że zaległości w porządkach dotyczą tylko jakichś 3-4 lat.
Po kilkanaście prawie takich samych ujęć - bo przecież jak nie ogranicza nas ilość klatek filmu to można pstrykać do woli.
Niezliczona ilość zdjęć, które tak sobie zostały zrobione - a to kapeć, a to klamka ... - nie wspominając już o tych rozmazanych ...
uffff dobrze, że zaległości w porządkach dotyczą tylko jakichś 3-4 lat.
Zaczęłam od wybierania zdjęć nadających się do wywołania (właściwie to teraz się wywołuje? czy drukuje?) Już trochę przejżałam i trochę wybrałam :) Muszę zacząć rozglądać się za jakąś promocją u fotografa :) Jak już weselekcjonuje foty do albumów, to jeszcze raz przejżę zdjęcia (przynajmniej tak planuję) i pousuwam z dysku wszystkie brzydkie, rozmazane, niepotrzebne i niechciane ...
***
Wrzucam kilka kwiatków, żeby wiosenniej się zrobiło i foteczkę robioną jakimś starym telefonem - TRUSKAWKI :) W tym wypadku nie jest ważna jakość :) bo ta fotka przedstawia to, za czym tęsknię :)
Przypomniała mi się historia z mojego dzieciństwa :)
Pochodzę ze wsi, więc odkąd tylko zaczęłam chodzić, towarzyszyłam rodzicom na polu. Mając jakieś może 2 latka, zaczęłam łakomie zerkać na truskawki. Mama widząc to, zaczęła mi tłumaczyć, że truskawek nie wolno jeszcze zrywać, bo są zielone i można się nimi zatruć ... Zawsze grzecznym dzieckiem byłam, więc usłuchałam mamy i truskawki nie zerwałam. Kucnęłam przy krzaczku, nachyliłam się, i UGRYZŁAM zieloną truskawkę :)